Ten dylemat najwcześniej rozwiązały władze Motoru Lublin i już wiadomo, że Grigorij Łaguta bez względu na kolejne decyzje PZM względem rosyjskich zawodników, nie wystąpi w najbliższym czasie w tym zespole. Klub na jego miejsce szuka już innego zawodnika.
Zupełnie inaczej rosyjski "problem" postanowili rozwiązać za to przedstawiciele For Nature Solutions Apatora Toruń, którzy umówili się z Emilem Sajfutdinowem, że nie będą dążyć do zwrotu wypłaconych pieniędzy, a w zamian żużlowiec, będzie lojalnie czekał na powrót na tor w barwach toruńskiego klubu. Zawarta w listopadzie 2021 roku umowa pozostaje więc wciąż ważna.
Z jednej strony nie ma się co dziwić, że torunianie nie chcieli wikłać się w skomplikowaną procedurę ze swoim zawodnikiem, ale jednocześnie sporo ryzykują i wprowadzają w swoje działania trochę chaosu. Nikt nie wie bowiem, jak potoczy się wojna w Ukrainie i kiedy sytuacja międzynarodowa pozwoli na powrót rosyjskich sportowców do rywalizacji. Torunianie budując skład na kolejny sezon, będą musieli mieć z tyłu głowy, że w gotowości wciąż jest Emil Sajfutdinow.
ZOBACZ WIDEO To oni rządzą żużlem z tylnego siedzenia? Faworyzowanie niektórych zawodników i wyścig zbrojeń
W tym momencie najbardziej prawdopodobny jest jednak scenariusz, który zakłada, że rolę zagranicznych gwiazd wciąż będą pełnić w Toruniu Jack Holder i Robert Lambert. Działacze będą musieli wstrzymać się jednak z ostateczną decyzją o przedłużeniu umów i cały czas będą obserwowali sytuację międzynarodową oraz nastroje w PZM. Dodatkowym problem jest także fakt, że Lambert za rok nie będzie mógł startować jako zawodnik do 24 lat, a działacze będą musieli wzmocnić zespół młodszym zawodnikiem.
Najtrudniejszym zadaniem będzie jednak zatrzymanie w drużynie na kolejny sezon Patryka Dudka, który nie spisuje się w Apatorze rewelacyjnie, a i tak już niedługo może mieć oferty z praktycznie wszystkich klubów PGE Ekstraligi.
Czytaj więcej:
Ekstremalne plany Taia Woffindena
Duńczyk znów zszokował kibiców