Żużel. Nicki Pedersen na lekach przeciwbólowych. "Ból nie zniknie przez kilka tygodni"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Nicki Pedersen zdobył 11 punktów w pierwszym występie po fatalnym wypadku w lidze duńskiej. Były mistrz świata nadal jednak zmaga się z bólem. - Trzy, cztery razy dziennie biorę leki przeciwbólowe - zdradza 45-latek.

Niemal dwa tygodnie po fatalnym wypadku, w którym doznał złamania żeber i przebicia płuca, Nicki Pedersen powrócił na tor. W meczu ligi duńskiej zdobył 11 punktów. To świetny wynik, biorąc pod uwagę, że trzykrotny mistrz świata nadal nie jest w pełni sił. Wiele też wskazuje na to, że prędko Pedersen nie zapomni o tym, co wydarzyło się ledwie kilka dni temu.

- Ból jest obłędny. Trzy lub cztery razy dziennie biorę leki przeciwbólowe. Ból i tak nie zniknie przez następne cztery tygodnie, więc nie pozostaje mi nic innego, jak wyciągnąć z tej sytuacji wszystko, co najlepsze - powiedział Pedersen serwisowi dr.dk tuż przed powrotem do ścigania.

Przeciętny człowiek nawet nie próbowałby wsiadać na motocykl w sytuacji, gdy nie jest w pełni sił. Pedersen podkreśla jednak, że żużlowcy znajdują się w innym położeniu. Jeśli nie startują, to nie zarabiają. - Nie jestem pracownikiem zatrudnionym na stałe. To 100 proc. różnicy. Nie mam na co czekać - dodał 45-latek.

ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum

Od momentu wypadku Duńczyk zrobił wiele, aby szybko powrócić do zdrowia. Wypisał się ze szpitala na własne życzenie, ledwie kilka godzin później rozpoczął rehabilitację. Regularnie korzystał z kąpieli lodowych. Jeździł też na rowerze, aby poprawić krążenie krwi w organizmie. - Zwłaszcza kąpiele w lodzie były czymś okropnym - podkreślił.

Pedersen zdradził, że gdy usiadł pierwszy raz na motocykl od momentu wypadku poczuł ból w okolicach kości ogonowej. Dlatego nie był przekonany, czy uda mu się wygrać tę nierówną walkę. Okazało się, że tak. Dlatego też Duńczyk powinien w najbliższych dniach wesprzeć ZOOleszcz GKM Grudziądz w polskiej PGE Ekstralidze.

- Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Mam też wsparcie dzieci. To one pomagały mi w przygotowaniu kąpieli lodowych. To fantastyczne, że możemy sobie nawzajem pomagać - stwierdził Pedersen.

Duński żużlowiec zdradził, że dodatkową motywację stanowiły dla niego wiadomości od internautów z Polski. - Niektórzy kibice modlili się do Boga, abym szybko wrócił do jazdy. To takie nierealne! - podsumował zawodnik grudziądzkiego GKM-u.

Gdyby środowy powrót Pedersena do ligi duńskiej zakończył się niepowodzeniem, 45-latek miał w planach wziąć kilka tygodni wolnego od żużla, aby odzyskać pełnię sił. Ten plan jest już nieaktualny.

Czytaj także:
Niemiłosierny pech beniaminka PGE Ekstraligi. Kolejna kontuzja w Arged Malesie
Kibice donieśli na prezesa. Kuriozalny powód

Komentarze (5)
avatar
Tommy DeVito
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Tak Nikuś jest twardym gościem to fakt, tylko jest jedna sprawa..... kto w tym przypadku jest większym zagrożeniem? Tor który np był w Krośnie czy Nikuś który bez środków przeciw bólowych nie j Czytaj całość
avatar
kokersi
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
zawodnik który ma wszystko pod kontrolą to profesjonalista, zrozumiał, że najszybszym powrotem jest szybka rehabilitacja a nie leżenie w szpitalu w oczekiwaniu na nowe wyniki. 
avatar
szurszacz1
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
6
Odpowiedz
z jednej strony szacun za postawe, prawdziwy twardziel. Ale z drugiej mówią że im bardziej głupi, tym bardziej odważny...żeby za parę lat się nie okazało że te akcje wyjdą mu bokiem... 
avatar
Plexi
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Bez wątpienia Nicki to twardy facet , niestety ludzie którzy dopuszczą go do startów .......szkoda słów ! 
avatar
Don von Jon
2.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Dzik jest dziki.......