Pod koniec marca Damian Ratajczak zanotował upadek podczas Memoriału Alfreda Smoczyka. Zawodnik Fogo Unii Leszno doznała złamania obojczyka i przez blisko miesiąc odpoczywał od jazdy na żużlu.
Po tym czasie młodzieżowiec wrócił do ścigania, jednak w niczym nie przypominał zawodnika z zeszłego roku. Mówiło się, że jest to pokłosie odniesionej na początku sezonu kontuzji. Czas jednak biegnie, a dyspozycja Ratajczaka dalej nie jest najlepsza. Po ponad dwóch miesiącach od upadku junior Fogo Unii ma problemy z punktowaniem choćby w biegach juniorskich.
Zdaniem Piotra Barona problem leży w sferze mentalnej. - Na razie idzie ciężko - mówi nam trener Fogo Unii. - Taki jest sport. Jednym idzie łatwiej, a drugim gorzej. Myślę, że Damian ma zbyt dużą presję na siebie nałożoną i stąd ciężej jest mu wrócić - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Mirosław Jabłoński ma pomysł jak usprawnić sędziowanie
Ile czasu młodzieżowiec Fogo Unii potrzebuje jeszcze, by powrócić do formy, jaką prezentował w sezonie 2021? - Może jeden, może pięć czy dziesięć meczów. Różnie to bywa. Trudno czegokolwiek oczekiwać od chłopaka, który ma 16 lat. Do czego zmierzam. On ma czas, ma się spokojnie i powoli rozwijać - mówi szkoleniowiec Byków.
Po zaskakującym początku rozgrywek, gdy Hubert Jabłoński zszokował całe środowisko żużlowe i wygrywał z bardziej doświadczony zawodnikami podczas inauguracji w Częstochowie, młodzieżowcy Fogo Unii jakby przygaśli. - Oni mają takie zadanie, że mają się rozjeżdżać, a mocni mają być za rok. Zachowujemy spokój. Dzisiaj nie mamy nie wiadomo jakich planów co do młodych. Oni mają się rozjeżdżać. Kubera czy Smektała potrzebowali trzy lata, żeby wejść na jakiś poziom sportowy - kontynuuje Baron.
Dodatkowym problemem dla Unii jest kontuzja Piotra Pawlickiego. Byki przez dłuższy czas będą musiały sobie radzić bez swojego kapitana. Czy drużyna będzie w stanie zastąpić jednego z kluczowych zawodników? - Wszystko zależy, w jakiej dyspozycji będą zawodnicy i jak to się będzie układało. Na dzisiaj trudno mówić, na co nas będzie stać, bo sami nie wiemy. Pojedziemy zastępstwem zawodnika i jest kwestia tego, żeby wszystkim jak najlepiej szło. Przez jedno ogniwo, które będzie słabsze, można niestety przegrać mecz - zakończył.
Zobacz także:
- Plusy i minusy weekendu
- Hit w pigułce