Żużel. Kibice nie rozumieli tej decyzji. Stanisław Chomski odpowiada na zarzuty

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Oskar Paluch przed Sebastianem Szostakiem
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Oskar Paluch przed Sebastianem Szostakiem

W piątek, podczas meczu w Ostrowie, w lidze zadebiutował Oskar Paluch. Po meczu niektórzy kibice Moje Bermudy Stali Gorzów zastanawiali się, czemu wychowanek ich klubu nie pojechał w biegu nominowanym, gdy wynik spotkania był już rozstrzygnięty.

7 czerwca Oskar Paluch skończył 16 lat, a już trzy dni później zadebiutował w PGE Ekstralidze. Pierwszy mecz w karierze syn Piotra Palucha odjechał na wyjeździe, przeciwko Arged Malesa Ostrów.

Bieg młodzieżowy ułożył się jednak fatalnie dla zawodników Moje Bermudy Stali Gorzów. Z nawierzchnią toru zapoznał się zarówno Oskar Paluch, jak i Mateusz Bartkowiak. Gorzej sytuacja wyglądała z drugim z wymienionych, który udał się na szczegółowe badania, które wykazały złamanie obojczyka.

Paluch natomiast kontynuował zawody i zrobił niesamowite show. Najpierw w drugiej odsłonie wyścigu juniorskiego uporał się z duetem miejscowych, a w swoim trzecim starcie przywiózł za plecami Olivera Berntzona, który wcześniej potrafił pokonać samego Bartosza Zmarzlika.

ZOBACZ WIDEO Majewski o wynikach oglądalności sezonu 2022. Padły konkretne liczby!

W trzech startach Oskar Paluch uzbierał 5 punktów i bonus. 16-latek więcej na torze już się nie pojawił. W mediach społecznościowych Stali Gorzów pojawiły się jednak komentarze kibiców, którzy byli wyraźnie zaskoczeni tym, że Paluch nie dostał szansy w biegach nominowanych.

-  To jest młody chłopak, a w dodatku był po groźnym upadku - mówi nam Stanisław Chomski. - Wcześniej już straciliśmy Mateusza Bartkowiaka. Widziałem, jaka była atmosfera w parkingu po stronie ostrowskiej. Widziałem, jak podchodzili do każdego biegu zawodnicy z Ostrowa, zwłaszcza że nie wychodziło im. Tam wrzało. Każdy z nich chciał się pokazać jak najlepiej, bo szło im w pewnym momencie fatalnie. Trzeba mieć jednak zdrowy rozsądek - dodaje trener Moje Bermudy Stali.

- Oskar zadebiutował i zrobił nawet więcej niż to, co miał zrobić. Zaliczył groźny upadek, po którym jakieś potłuczenia na pewno zostały. Ja prowadzę zawodników, a nie kibice. To było konsultowane z Piotrem Paluchem, który jest jeszcze bliżej Oskara. Nie było co kusić losu. To nie są igrzyska. Trzeba wprowadzać zawodnika bardzo stopniowo. Zawodnicy to widzą i bardzo ciepło przyjęli to, że mają następnego "konkurenta" do rywalizacji o biegi nominowane. Tak też może być, ale nie od razu. Potrzeba trochę rozsądku - zakończył Stanisław Chomski.

Zobacz także:

Mieszane odczucia w Orle Łódź
Trudny powrót Damiana Ratajczaka

Komentarze (15)
avatar
Jerry Gorzów
12.06.2022
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Po takim dzwonię jaki miał Oskar już widzę jak większość z Was wsiada na motor i jeszcze kręci 3 pkt w powtórce. Pampersy byście zmieniali a nie na motor wsiadali. Najlepsza decyzja jaką mogła Czytaj całość
avatar
Szef na worku
12.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
W biegach nominowanych mają jechać najlepsi. Ukłon w stronę kibiców za to,że przychodzą na mecze. Juniorzy to niech się przewracają w swoim drugim biegu. I niech tak zostanie. 
avatar
jokee
12.06.2022
Zgłoś do moderacji
6
2
Odpowiedz
Pewnie, że by się chciało, ale już jednego juniora straciliśmy w meczu, którego wynik i tak musiał być tylko jeden. Mądra decyzja. 
avatar
zbyszko64
12.06.2022
Zgłoś do moderacji
1
7
Odpowiedz
Stal nie ma już pieniędzy by płacić za zbyteczne punkty. Stal jest biedna jak mysz kościelna. 
avatar
mari
12.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
5
Odpowiedz
Przecież to oczywista oczywistość, że liderzy Stali muszą zarobić swoje. Czas filantropów, takich jak Janek Kołodziej, czy chociażby Emil Sajfudinow odeszły. Kasa musi się zgadzać! Jeżeli komuś Czytaj całość