Marek Cieślak (trener Atlasa Wrocław): Cała drużyna zasłużyła na sukces. Ciułaliśmy punkty i udało się. Trochę ułatwiła nam życie kontuzja Martina Vaculika, ale my z kolei nie mieliśmy Crumpa. Szczęście po naszej stronie, że mogliśmy korzystać z zastępstwa zawodnika. Wraz z kolejnymi biegami gospodarzom palił się grunt pod nogami, chociaż po dwóch podwójnych wygranych z rzędu doprowadzili do remisu. Dwanaście punktów zaliczki to niedużo, ale opanowaliśmy sytuację. Uważam, że w Ekstralidze powinno być dziesięć drużyn, również tych słabszych. W tej chwili jest tu po prostu za drogo. Przypominam również, że my jeszcze nie obroniliśmy Ekstraligi. Przed nami baraże, nie zamierzamy lekceważyć rywali.
Maciej Janowski (Atlas Wrocław): Nie było do końca dobrze. Moje pierwsze dwa biegi to dosłownie tragedia. Dopiero w ostatnim się coś zmieniło. Ogólnie rzecz ujmując, trudno mi się jeździ w Gdańsku. Czy ostatni mój wyścig był prognostykiem lepszej jazdy na tym torze? Trudno powiedzieć. Jest on bardzo specyficzny i trudno się do niego dopasować. Jest to jednak nasz błąd, gdyż na początku chcieliśmy dobrać inne, jak się okazało, lepsze przełożenia. Człowiek jednak uczy się na błędach. Czy to był mój pierwszy wygrany wyjazd w lidze? Nie wiem, musiałbym sprawdzić, ale chyba nie.
Hans Andersen (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Jestem bardzo rozczarowany. Nie wygraliśmy nawet tego spotkania, a co tu mówić o odrobieniu dwunastu punktów. W zespole wszyscy muszą robić punkty, tym razem tak nie było. Strata Martina Vaculika okazała się dla nas za dużym osłabieniem. To prawdopodobnie najlepszy junior w polskiej lidze. Wiedzieliśmy, że bez niego będzie trudno, ale wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie odrobić te punkty.
Magnus Zetterstroem (kapitan Lotosu Wybrzeże Gdańsk): Jeszcze w piątek cieszyłem się z sukcesu, jakim był awans do Grand Prix. Teraz przyszedł smutek po porażce z Atlasem. Tak to jest w żużlu - raz się udaje, a raz nie. Nie mam żadnych zastrzeżeń do toru. Mieliśmy szansę wygrać, ale jej nie wykorzystaliśmy. Jechaliśmy w szóstkę, a tylko czterech zawodników punktowało. Nie można zasłaniać się kontuzją Vaculika, Atlas jechał bez Crumpa, więc los, choć nieszczęśliwy, to był sprawiedliwy. Mecz zawalił Adam Skórnicki. Musi wziąć to na swoją odpowiedzialność, jednak pamiętajmy, że żużlowcy to nie maszyny do robienia punktów. Każdego może spotkać załamanie formy. Bardzo mi żal Adama i ma moje pełne wsparcie. Niestety nie byliśmy w stanie wygrać bez jego punktów.
Wypowiedzi zebrali Rafał Sumowski i Michał Gałęzewski.