Żużel. Tego Włókniarz spodziewał się po Apatorze. "Mieliśmy swój plan na ten mecz"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna (w czerwonym)
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna (w czerwonym)

Od zwycięstwa z bonusem (50:40) rozpoczął rundę rewanżową zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Sztab szkoleniowy gospodarzy przyznał po meczu, czego spodziewał się po For Nature Solutions Apatorze w 14. i 15. biegu dnia.

Po pierwszym meczu w Toruniu przed rewanżem w Częstochowie w uprzywilejowanej sytuacji był For Nature Solutions Apator, który bronił sześciopunktowej zaliczki. Szybko podopieczni Roberta Sawiny zaprzepaścili jednak to, co wypracowali na Motoarenie, bo po dwóch biegach było już 10:2.

Później obie drużyny zadawały sobie wzajemnie ciosy. Po dziewięciu biegach gospodarze prowadzili dziesięcioma "oczkami" i po serii sześciu remisów, utrzymali ten rezultat. Przyjezdnym na niewiele zdała się świetna postawa duetu Patryk Dudek - Robert Lambert.

- Z przebiegu meczu wiedzieliśmy, że bardzo szybki Robert Lambert pojedzie w dwóch ostatnich wyścigach. Mieliśmy swój plan na ten mecz i nie ma co rozkładać tego na czynniki pierwsze, bo wszystko wypaliło i potoczyło się zgodnie z planem - powiedział po meczu w mixzonie Jarosław Dymek.

ZOBACZ WIDEO Co musi się stać, by Leszek Demski przestał publicznie oceniać sędziów?

W niedzielne popołudnie największym zaskoczeniem była postawa Jacka Holdera. Australijczyk pokonał jedynie klubowego partnera i Mateusza Świdniciego. Przegrał za to m.in. z Jonasem Jeppesenem, co mocno zaskoczyło fanów miejscowej drużynie. - Jack nie był sobą, ale jakby nie patrzeć, to jest to uczestnik cyklu Grand Prix, więc jakby Jonas notował więcej takich wyścigów i przywoził takie punkty, to byłoby super - dodał Dymek.

Duńczyk, choć po trzech seriach na swoim koncie miał trzy punkty z bonusem, to czwartej szansy nie dostał, bowiem zastąpił go rewelacyjny Mateusz Świdnicki. Częstochowianie nie chcieli mówić o powodach. - Tak, ale tu nie będę mówił dlaczego tak się stało. Mieliśmy ku temu powody, a mecz, to nie jest tylko wypełnianie programu i trzeba było manewry taktyczne stosować.

Bardzo dobry wynik w niedzielę zaliczyła młodzież zielona-energia.com Włókniarza, która zainkasowała dwanaście "oczek", jednak osiem z nich, to zasługa Świdnickiego, a jego partner dorzucił cztery, z czego trzy za triumf w biegu młodzieżowym.

- Mateusz kolejny raz udowodnił, że jest bardzo skutecznym zawodnikiem i myślę, że lada moment dojedzie do niego Kuba Miśkowiak i będziemy się cieszyć z postawy naszych młodych chłopaków. On chciałby już jeździć na wysokim poziomie, a wiemy, że stać go na dużo. Wydaje mi się, że do play-off jego forma będzie taka, jakiej sobie życzymy - mówił Dymek.

Nieco zmartwień kibicom napędził z kolei Bartosz Smektała. W pierwszej fazie meczu leszczynianin pokonał tylko obu zawodników do lat 21 w zespole Apatora. Później zdołał przywieźć za plecami Pawła Przedpełskiego i Roberta Lamberta. Z czego wynika taka nierówna forma tego żużlowca?

- Taki jest dzisiejszy żużel. Drobne detale decydują o tym, kto przyjeżdża na metę pierwszy, a kto ostatni. W niedzielę miał trochę mniej szczęścia, ale przywiózł kilka cennych punktów, które pozwoliły zainkasować bonus - zakończył menadżer Włókniarza.

Czytaj także:
Prezes Stali Gorzów jest jak Donald Trump
Stal Gorzów może mieć dodatkowe problemy

Źródło artykułu: