Żużel. Był o krok od wielkiej sensacji. Junior jedną z rewelacji tego sezonu
Gdyby nie porażka w 1. wyścigu z Krzysztofem Sadurskim, który nie odegrał żadnej roli w zawodach w Ostrowie, sensacyjnym zwycięzcą Srebrnego Kasku zostałby Kacper Pludra. Drugie miejsce żużlowca GKM-u Grudziądz i tak było sporą niespodzianką.
Wychowanek leszczyńskiej Unii w 18. wyścigu zawodów w Ostrowie pogodził niepokonanych do tej pory Jakuba Miśkowiaka i Wiktora Przyjemskiego, zapewniając sobie prawo startu w biegu dodatkowym o pierwsze miejsce. - Skupiłem się na sobie, a nie na rywalach. Musiałem zrobić jak najlepszy start, by później jechać tą optymalną ścieżką. To się udało - tłumaczy.
W wyścigu dodatkowym Pludra wcale nie był wolniejszy od Jakuba Miśkowiaka, ale przegrał start i ciężko było mu wyprzedzić obrońcę trofeum. - Ze startu trochę się "zakopałem". Przed biegiem dodatkowym było równanie toru i dosyć solidne roszenie nawierzchni. Były mokre miejsca, na których trochę się ślizgałem i zabrakło mi, by wyprzedzić Kubę Miśkowiaka. Przed zawodami miejsce na podium brałbym oczywiście w ciemno, ale teraz po zakończeniu rywalizacji czuję delikatny niedosyt, szczególnie po tym biegu dodatkowym - podsumował swój występ w Srebrnym Kasku Pludra.
Żużlowiec grudziądzkiego w tym sezonie ma średnią 1,310 w PGE Ekstralidze i w kilku meczach błysnął świetną formą. Jego przejście do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz wychodzi na dobre zarówno klubowi jak i samemu zawodnikowi. - W tym sezonie jest tak, jak zawsze chciałem, by było. Ciężko pracuję i przynosi to efekty. Układa się to po mojej myśli i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej - zakończył Pludra.
Zobacz także:
Rosjanie dostaną zielone światło?
To może być przełomowy moment sezonu dla Jakuba Miśkowiaka
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>