Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Zaryzykuję stwierdzenie, że to zwycięstwo w Srebrnym Kasku było panu w tym momencie wyjątkowo potrzebne? Dotąd szło panu jak po grudzie…
Jakub Miśkowiak, indywidualny mistrz świata juniorów, żużlowiec zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa: Zdecydowanie tak. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa, bo rzeczywiście ten początek sezonu nie ułożył się po mojej myśli. Nie tak sobie wyobrażałem otwarcie sezonu. Brakowało mi szybkości.
Co zatem zmieniło się w finale Srebrnego Kasku w Ostrowie?
Na pewno była dobra selekcja w kwestii sprzętu. Przed każdym wyścigiem robiłem po dwa próbne starty i dobrze wybierałem motocykl. Czułem wreszcie szybkość na trasie. Wraca też czucie motocykla. Ostrowski tor mi służy i zawsze przyjeżdżam tutaj z uśmiechem. Można na nim sprawdzić sprzęt. Było dobrze i oby tak dalej.
ZOBACZ WIDEO Co musi się stać, by Leszek Demski przestał publicznie oceniać sędziów?
Wygrał pan po raz drugi z rzędu Srebrny Kask. Niewielu zawodników sięgało po to trofeum dwa razy z rzędu. To dodatkowy powód do satysfakcji?
Pewnie, że tak. Nie jest łatwo przy takiej konkurencji dwa razy z rzędu zdobyć ten tytuł i zapisać się dwukrotnie na liście triumfatorów Srebrnego Kasku. Daje to dodatkową radość z tego sukcesu.
Żeby jednak stanąć na najwyższym stopniu podium potrzebny był wyścig dodatkowy. Można było wszystko rozstrzygnąć wcześniej, ale w 18. wyścigu Kacper Pludra pogodził pana i Wiktora Przyjemskiego. Co tam się wydarzyło?
Zepsułem trochę start. Kacper Pludra był szybki i ciężko było go dogonić na trasie.
W biegu dodatkowym poszło już po pana myśli. Coś zmieniliście w ustawieniach sprzętu przed tym wyścigiem?
Tak, poszła drobna korekta w sprzęcie. Było lepiej ze startu, a na trasie również motocykl był szybki.
To zwycięstwo może być momentem przełomowym tego sezonu dla pana?
Ciężko powiedzieć, czy tak będzie, ale mam taką nadzieję. Sprzęt spisywał się bardzo dobrze. Czułem się szybki i o to chodziło. Pamiętam, że w zeszłym roku wygrałem Srebrny Kask, a później pojechałem bardzo dobre mecze w lidze. Fajnie, żeby coś takiego się powtórzyło.
Z czego wynika ta słabsza dyspozycja na początku sezonu? Cały czas szuka pan optymalnych ustawień sprzętu?
Tak. Mam troszeczkę problemów ze sprzętem, również dotyczących ustawiania tych silników. Początek sezonu nie był łatwy. Mam nadzieję, że teraz już coś drgnęło i już będzie z górki.
Rozumiem, że boryka się pan z podobnymi problemami, jak kilku innych zawodników, którzy korzystają z silników RK Racing? Motocykle są szybkie, ale nie jest wcale tak łatwo znaleźć ich optymalne ustawienia?
Dokładnie tak właśnie jest. Silniki są bardzo dobre, ale mam delikatny problem z ich ustawieniem. Być może jest to trochę moja wina, bo powinienem lepiej czuć, co potrzebuję. Mam nadzieję, że właśnie znaleźliśmy to coś i teraz z ustawieniami już tylko pójdziemy w dobrą stronę.
To w takim razie, co możecie zwojować z drużyną Włókniarza? Jak pan wróci do dyspozycji z zeszłego sezonu, to częstochowian stać na wszystko?
Fajnie byłoby, gdybyśmy rozkręcili się jeszcze bardziej. Wiadomo, że plan minimum to wejście do szóstki i znalezienie się w play-offach. W nich zabawa zaczyna się od nowa i wszystko może zdarzyć się w walce o medale.
Za panem jeden turniej SGP2 w Pradze, gdzie nie udało się panu wejść do finału. Wciąż wierzy pan w obronę mistrzowskiego tytułu wśród juniorów?
Na razie była tylko pierwsza runda. W żużlu wiele rzeczy może się jeszcze zdarzyć. Pozostały dwie rundy w Cardiff i Toruniu. Wyniki z Pragi jeszcze o niczym nie przesądzają. Czasami fajnie jest też gonić rywali, a nie przed nimi uciekać. Tak będę robić w kolejnych rundach SGP2 i nie składam rękawic w walce o obronę tytułu.
Zobacz także:
Mówili, że Unia może spać z ligi
Spadki Drabika, kac Woffindena