Cellfast Wilki Krosno postawiły liderującym w tabeli Gryfom twarde warunki. Losy spotkania ważyły się do ostatniego biegu, przed którym na tablicy wyników widniał rezultat 43:41. W pierwszym podejściu z własnej winy upadł Mateusz Szczepaniak, który jako sprawca przerwania wyścigu został wykluczony z powtórki, przez co stało się jasne, że trzy punkty pozostaną nad Brdą.
Krosno jest kompletną drużyną, która może wygrywać ze wszystkimi
Krzysztof Kanclerz zapewniał, że przy Sportowej 2 spodziewał się właśnie takiego wyniku. Menedżer Abramczyk Polonii Bydgoszcz zauważył, że krośnianie, to przecież jeden z trzech tegorocznych kandydatów do awansu, dysponujący świetnym składem.
- Spodziewaliśmy się trudnego, zaciętego spotkania, ponieważ nasz rywal, Wilki Krosno, to klasowa drużyna. Zespół ten ma w swoich szeregach wielu bardzo dobrych zawodników, takich jak chociażby Andrzej Lebiediew, który dzień wcześniej rozprawił się z rywalami w Krsko i pewnie awansował do SEC, czy też Tobiasz Musielak oraz Vaclav Milik. Do tego przed sezonem wzmocnili formację juniorską - mówił Krzysztof Kanclerz.
ZOBACZ WIDEO Kontuzje w ostatnich dwóch latach zabrały mu walkę o tytuł. Teraz ma plan "krok po kroku"
Polonia wygrała dzięki bardzo dobrej postawie juniorów
Zdaniem Krzysztofa Kanclerza, o zwycięstwie Gryfów przesądziła dyspozycja juniorów, którzy zdominowali swoich rówieśników z Podkarpacia. Znów z bardzo dobrej strony pokazał się Wiktor Przyjemski, który odniósł trzy biegowe zwycięstwa.
- Nasi juniorzy zdobyli dwanaście punktów, a więc o dziesięć więcej od młodzieżowców Wilków. Bez wątpienia właśnie to zrobiło różnicę i przesądziło o losach spotkania. Po raz kolejny w tym sezonie świetnie pojechał Wiktor Przyjemski, a swoje punkty dorzucił także Przemysław Konieczny. Fakt, że pokonał dwa razy Krzysztofa Sadurskiego, okazał się kluczowy dla końcowego wyniku. Jesteśmy dumni z postawy Wiktora i Przemka - mówił nasz rozmówca.
Świetny Bjerre, bardzo dobry Zagar, wypadek przy pracy Jeleniewskiego
Zdaniem menedżera Polonii, na miarę swoich możliwości zaprezentowali się liderzy zespołu znad Brdy, za to druga linia nie ustrzegła się problemów. Te przede wszystkim dotykały Daniela Jeleniewskiego, który zakończył spotkanie bez punktów.
- Kenneth Bjerre był znowu niemal bezbłędny, obserwując jego jazdę ręce składały się do oklasków. Dołożył aż 14 oczek, a to przecież blisko 1/3 punktów całej drużyny. Optymizmem napawa Matej Zagar, który wrócił na właściwe tory. Nie brakuje mu szybkości i udowadnia, na co go stać w najważniejszych starciach. To właśnie w ostatnich domowych spotkaniach z Zieloną Górą i Krosnem najbardziej go potrzebowaliśmy, a on stanął na wysokości zadania. Wygląda na to, że nabrał rozpędu i jestem przekonany, że nie zatrzyma się też w następnych meczach - mówił Kanclerz.
- Słaby występ zanotował dziś Daniel Jeleniewski, który nie potrafił znaleźć szybkości w swoim sprzęcie. Być może było to związane z upałem, bo na treningach radził sobie dużo lepiej. W meczu spotkał go jednak wypadek przy pracy, trudno, sezon się jeszcze nie skończył. Kropki nad i brakowało też Olegowi Michaiłowowi. Widać u niego progres, jest szybszy niż wcześniej, a to napawa pewnym optymizmem w kwestii potencjalnego dorobku punktowego w kolejnych spotkaniach. Błądził także Adrian Miedziński, który spasował się dopiero w połowie zawodów. Myślę, że dowiózłby te trzy punkty w 14 wyścigu, bo start był dobry, ale niestety upadł na tor - tłumaczył menedżer Polonii.
Nie wiadomo, czy Miedziński pojedzie w Rybniku
Stadion zamarł po groźnie wyglądającym upadku Miedzińskiego. Zawodnik stracił przytomność, którą na szczęście odzyskał jeszcze w karetce. Na razie nie wiadomo, czy ujrzymy doświadczonego zawodnika w Rybniku.
- Całe szczęście, że skończyło się na strachu. Wypadek Adriana wyglądał bardzo źle. Mamy nadzieję, że pojedzie w Rybniku, ale trudno teraz wyrokować. Nie ulega wątpliwości, że bez niego spada nasza siła rażenia, niemniej absolutnie nie zamierzamy na niego naciskać. Najważniejsze jest zdrowie zawodnika, zwłaszcza że o awansie zadecydują dopiero play-offy - podsumował Krzysztof Kanclerz.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Kasprzak nie ukrywał niezadowolenia
To mogło im przeszkodzić w odniesieniu zwycięstwa. "Niektórzy nie powiedzą tego publicznie"