Żużel. Woźniak wini siebie za to, że Stal nie zdobyła punktu bonusowego

zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pewnie pokonał Moje Bermudy Stal Gorzów 50:40 w meczu 10. kolejki PGE Ekstraligi. Oto, co do powiedzenia po zakończeniu spotkania mieli Szymon Woźniak i Kacper Woryna.

Michał Juraszek
Michał Juraszek
Szymon Woźniak WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Szymon Woźniak
zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa pokonał Moje Bermudy Stal Gorzów 50:40, co oznacza, że żadna z drużyn nie zdobyła punktu bonusowego. Obie strony mogą więc czuć niedosyt, zwłaszcza że czasami jedno zyskane lub stracone "oczko" może okazać się kluczowe w końcowym rozrachunku.

- Zobaczymy na koniec rundy zasadniczej, czy brak tego punktu będzie boleć - zaczął Kacper Woryna w pomeczowej mixzonie na antenie Canal+ Sport 5.

O nieco mocniejszy komentarz pokusił się Szymon Woźniak, który obwinił samego siebie za to, że Stal nie wygrała dwumeczu.

ZOBACZ WIDEO Rocznica fatalnego upadku, którego można było uniknąć

- Brakowało nam bardzo niewiele, a najważniejszą przyczyną tego, że nie zdobyliśmy punktu bonusowego była dzisiaj moja dyspozycja. Szkoda, ale postaram się wyciągnąć z tego występu coś, co może mi się przydać w przyszłości - powiedział zawodnik gorzowskiego zespołu.

Następnie wychowanek Polonii Bydgoszcz obszerniej skomentował swój występ.

- Męczyłem się dziś, ale czuję, że zostawiłem na torze tyle, ile mogłem. Mogę obiecać, że zostawiłem dużo serca, lecz starczyło tylko na tyle. Z chęcią obejrzę ten mecz jeszcze raz na spokojnie. W każdym biegu brakowało mi niewiele, bo trzymałem się blisko rywali i udawało mi się ich postraszyć, jednak nie byłem w stanie ich wyprzedzać. Przede wszystkim zawsze brakowało mi czegoś na starcie, a później linia jazdy była dobrze wykorzystywana przez innych - opisywał Woźniak.

Obaj zawodnicy skomentowali też sytuacje swoich kolegów z drużyny. Fredrik Lindgren przedstawił bowiem zwolnienie lekarskie i nie wystąpił w niedzielnym spotkaniu, z kolei wczorajszy zwycięzca rundy Grand Prix, Anders Thomsen, wycofał się z meczu po pierwszej serii.

-  To była decyzja z dnia na dzień. Nie znam szczegółów poza tymi, które Fredrik przedstawił na swoim Facebooku - przyznał Kacper Woryna.

- To jednak nasz drugi najlepszy zawodnik. Wiedzieliśmy, że będzie go brakować, ale cóż. Trzeba było działać i wziąć się dzisiaj mocniej do roboty - dodał.

W kontekście nieobecności Szweda wypowiedział się także goszczący w studiu Marek Cieślak. - Byłem na kawie u prezesa Świącika i bardzo się tym przejmował. Starałem się go pocieszyć i mówiłem, że czasami osłabiona drużyna lepiej jedzie. Jeszcze nie wiedziałem, że będzie zastępstwo zawodnika, które wyszło bardzo dobrze. Fredrikowi trzeba życzyć dużo zdrowia - mówił były selekcjoner reprezentacji Polski.

- Anders cały czas zmaga się z bardzo dużym bólem barku po upadku w lidze duńskiej. Jest pod opieką fizjoterapeutów w Gorzowie i to na trochę wystarczy, jednak ciężko to doleczyć i startować z kontuzją dzień po dniu, zwłaszcza przy takiej temperaturze. Trzymamy kciuki za Andersa, bo byłoby szkoda, jakby musiał nas opuścić na dłużej - powiedział Szymon Woźniak.

Zobacz także: Żużel. Coraz głośniej o możliwym odejściu Pawlickiego z Unii. Są już potencjalne kierunki
Zobacz także: Żużel. Zaskakujący transfer Stali Gorzów? Znowu mogą zapolować na zawodnika Arged Malesy

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×