Żużel. Walasek świadom swojego poziomu sportowego. "Nie jestem zawodnikiem pokroju Zmarzlika"
Po 10 kolejkach Arged Malesa zamyka ligową tabelę PGE Ekstraligi. W drużynie beniaminka poniżej oczekiwań jeździ m.in. Grzegorz Walasek. Doświadczony zawodnik w krytycznych słowach ocenia swoją postawę w tegorocznych rozgrywkach.
Dużo do życzenia pozostawia również postawa Grzegorza Walaska. Co zaskakujące, doświadczony zawodnik lepiej czuje się w meczach wyjazdowych niż w spotkaniach w Ostrowie.
- Bardzo bałem się meczów wyjazdowych, na których wiele lat już nie startowałem - mówił Walasek w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5. - Okazuje się, że wyjazdy wychodzą mi lepiej niż mecze na własnym torze. To jest dla mnie denerwujące i odbierające chęci. Spędziłem dużo czasu na torze w Ostrowie, a przyszło do meczu i nic z tego nie wyszło. Zastanawiam się, co dalej z tym robić, żeby wygrać u siebie chociaż jeden bieg, który poukładałby mi w głowie i pokazał, że mogę bazować na ustawieniach i silniku, który już mam - kontynuował 45-latek.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni latOd początku rozgrywek Arged Malesa odstaje od pozostałych drużyn. Na taki stan rzeczy złożył się m.in. remontu stadionu w Ostrowie, co znacznie utrudniało przygotowania do startu ligi. - Na początku sezonu u nas na stadionie była wielka budowa i nie mieliśmy okazji trenować. Do tego w trakcie rozgrywek doszła kontuzja, następnie nie trenowałem. Do pierwszego meczu podszedłem bez treningu i nie wyszło mi. Teraz warunki torowe są już zbliżone do tego, co mieliśmy. Trener nie mógł też na początku przygotować takiego toru, jakiego byśmy chcieli, bo były mecze zagrożone - dodawał gość magazynu.
W ostatnim spotkaniu Arged Malesa przegrała na swoim torze z Betard Spartą Wrocław 34:56. Grzegorz Walasek spotkanie zaczął od trzeciego miejsca, a niewiele brakowało, a przyjechałby na drugiej pozycji, za plecami Chrisa Holdera. Na ostatnim łuku Walasek popełnił jednak błąd, co wykorzystał Maciej Janowski. Ta sytuacja mogła mieć duże znaczenie na kolejne występy 45-latka. - Tor nie był zły na to spotkanie. Można było wyciągnąć coś z tego. Brakło pewnej szybkości i pomysłów. Gdyby może Maciek nie minął mnie w moim pierwszym biegu, to może głowa inaczej by mi pracowała. Szukałem czegoś, żeby było lepiej, a wszystko zepsułem - mówił.- Jadąc na mecz do Lublina, wiedziałem, że zakładam to i to, i wyszło na dobre. W Ostrowie jadę próbę toru i jeszcze się zastanawiam przed prezentacją, po prezentacji, czy na pewno ta zębatka, dysza itd. Nie jestem tego wszystkiego pewny i to jest chyba powodem tego, że wyniki są po prostu słabe - zakończył Grzegorz Walasek.
Zobacz także:
- Dwaj seniorzy Kolejarza mają o czym myśleć. Metamorfoza Rune Holty
- Polski klub okazał się lojalny. Chcą pomóc Rosjaninowi
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>