Żużel. Wybrzeże pokonało faworyta, a oszczędzało zawodników przed kluczowymi meczami [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Eryk Jóźwiak w rozmowie z zawodnikami Zdunek Wybrzeża
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Eryk Jóźwiak w rozmowie z zawodnikami Zdunek Wybrzeża

Mimo różnych przeciwności losu, Zdunek Wybrzeże pokonało Stelmet Falubaz 50:40. Eryk Jóźwiak po spotkaniu przyznał, że nie chciał ryzykować zdrowia zawodników, którzy ucierpieli po ostatnim upadku. W Gdańsku w końcu zapanował optymizm.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Wygraliście ze Stelmet Falubazem 50:40, a jechaliście bez dwóch podstawowych zawodników, do tego mieliście wykluczenie i defekt na punktowanej pozycji. Czy to oznacza, że ten zespół ma jeszcze rezerwy?

Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża Gdańsk: W połowie meczu powiedziałem sobie, że nie dość, że mamy dwie kontuzje, to dziwne rzeczy nam się przytrafiają i nie może być normalnie. Zaczęliśmy zbierać punkty w meczach z ROW-em, Orłem, a trafiły nam się dwie kontuzje. Pech nas nie opuszcza, ale wygraliśmy ciężką pracą chłopaków. Powinno to dać im trochę spokoju i kopa, bo pomimo osłabień i niedogodności jesteśmy w stanie wygrywać z jednym z faworytów ligi.

Przez ostatnie miesiące jechaliście wbrew wierze kibiców. Teraz ona musi się pojawiać, bo wasze zaufanie słusznie było nadszarpnięte, ale teraz, po trzecim zwycięstwie z rzędu, trudno się czegokolwiek przyczepić.

Kibiców interesuje tylko i wyłącznie wynik i tylko tym się kierują. My ciężko pracowaliśmy, była wiara w drużynie i w zarządzie, że ten plan może się udać. Fajnie, że cierpliwość wszystkich pracujących w klubie owocuje. Miejmy nadzieję, że będziemy już tylko sprawiać radość kibicom, a smutnych chwil już nie będzie.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat

Mamy olbrzymie upały. Czy macie licznik wody w klubie?

Wolę na niego nie patrzeć, bo gospodarz obiektu rwie włosy z głowy. Już jak nie było upałów, zużyliśmy bardzo dużo wody, bo po meczu z Aforti Startem zmieniliśmy przygotowanie toru. W ostatnim tygodniu ta ilość mogła się podwoić.

Jak wygląda kwestia zdrowia Wiktora Trofimowa i Jakuba Jamroga?

Na razie koncentrowaliśmy się na tym meczu, ale od poniedziałku patrzymy już w tę stronę. Kuba na siłę mógłby jechać, ale nie chcieliśmy, by przez przypadek nabawił się groźniejszej kontuzji i wykluczyć go z dalszej jazdy w sezonie. Zachowaliśmy rozsądek w tym wszystkim, ale było to ryzykowne. Zdrowie jest najważniejsze. Wiedzieliśmy, że mamy ważne mecze w Gnieźnie i w Rybniku i na nie trzeba było szykować chłopaków. Mamy nadzieję, że dołączą pomału do drużyny i będzie ona silniejsza.

Zastępstwo zawodnika zdobyło dla was 8 punktów. Wynik akceptowalny?

Tak, nie powiem że w pełni zastąpili Kubę, ale to bardzo fajny wynik. Jak drużyna punktuje i wszyscy są w formie, to łatwiej jechać w meczu niż jak miało to miejsce na początku sezonu, gdy nie wszyscy byli w optymalnej formie.

Radość gdańskich zawodników po wygranej ze Stelmet Falubazem
Radość gdańskich zawodników po wygranej ze Stelmet Falubazem

Szansę otrzymał Piotr Gryszpiński, który mógłby zdobyć więcej punktów, gdyby nie startował do góry, tylko do przodu.

To problem, z którym walczymy też na treningach, bo strasznie dużo jego startów jest w powietrze. Wynika to z tego, że bardzo mocno chce. Wie, że każdy bieg i wyjazd, to szansa dla niego, by zaznaczyć swoją obecność w drużynie i przez to są u niego nerwy. Ja mu się nie dziwię, ale dostał wielki kredyt zaufania. Nie miał łatwych biegów na początku, ale specjalnie nie ściągaliśmy Drew Kempa, żeby miał spokojną głowę, że jedzie cały mecz i nikt go nie będzie zmieniał, a miałby to w głowie, gdyby ktoś był z numerem 16, gdzie postawiliśmy na Marcela Krzykowskiego, który mógłby zastąpić juniorów. Szkoda jego startów w górę.

Mimo to pokonał na trasie Maksa Fricke.

Pojechał bardzo fajnie, bo wszedł w ciężkim biegu i większość osób wpisywało mu zero punktów przed wyjazdem. Zaznaczył swoją obecność. On już fajnie sprawował się na treningach i super, że wszystko mu tam zagrało. Szkoda, że nie było więcej punktów, bo byłby bardziej zadowolony, a przez starty było to utrudnione. Nie był to najgorszy występ, ale mogło być lepiej.

Patrząc z perspektywy poprzednich meczów, jak będziecie się czuli, gdy to na Wybrzeże będą niższe kursy u bukmacherów niż na rywali?

My naprawdę na to nie patrzymy. Koncentrujemy się, by w każdym kolejnym meczu pojechać jak najlepiej. Na koniec kolejki zawsze spoglądamy na wyniki, ale koncentrujemy się na sobie. Jak będziemy wygrywać, będziemy mogli patrzeć, co dalej.

Czytaj także: 
Osłabione Wybrzeże pokonało faworyta ligi 
Szczerość Protasiewicza po porażce

Źródło artykułu: