Wojdyło w tym sezonie jeździ w kratkę i dobre mecze przeplata przeciętnymi, a nawet bardzo słabymi. Żużlowiec ROW-u Rybnik kilka tygodni temu przeżywał kryzys, zdobywając w pięciu meczach z rzędu raptem 11 oczek z dwoma bonusami. W związku z tym 23-latek uznał, że coś jest nie tak i czas na zmiany.
Wojdyło nareszcie czuje, że jego motocykle są szybkie
Jak pokazały starcia jego drużyny, w których mierzyła się kolejno z Aforti Startem Gniezno i Abramczyk Polonią Bydgoszcz, korekty zdały egzamin. Jak powiedział sam zawodnik, dzięki zmianom w sprzęcie wyraźnie odżył i wyeliminował problem braku prędkości, prześladujący go od początku maja.
- W końcu nie mogę narzekać na szybkość moich motocykli, co oczywiście cieszy. Najważniejsze, że po przegranym starcie jestem w stanie gonić rywali na dystansie, a nie ślizgać się po torze, tak jak miało to miejsce wcześniej - zauważył Patryk Wojdyło.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat
- Zdecydowałem się na dosyć radykalne zmiany w sprzęcie i one zdały egzamin. To było widać na torze. Byłem szybki i jeździło mi się zdecydowanie lepiej, dzięki czemu mogę być zadowolony ze swojej postawy. Do ideału wprawdzie trochę zabrakło, gdyż w jednym wyścigu popełniłem błąd i poleciałem do przysłowiowego nieba, w drugim czegoś mi z kolei zabrakło i w efekcie wywalczyłem w nich tylko jeden punkt. Oprócz tego myślę, że nie było źle, a progres zwiększa oczywiście mój optymizm - mówił zawodnik.
ROW czuł, że może wygrać z Polonią
Choć Patryk Wojdyło pojechał zadowalająco w spotkaniach przeciwko zespołom z Gniezna i Bydgoszczy, jego dobra dyspozycja nie przełożyła się na końcowy wynik ROW-u, niestety w obu przypadkach dla rybniczan niekorzystny. Zawodnik zapewniał, że w obozie Rekinów wszyscy czuli, że mecz z Gryfami jest do wygrania.
- Jeżeli nie wierzysz w zwycięstwo meczowe i opuszcza cię jakakolwiek nadzieja, nie masz po co jechać. Nam się to nie przytrafiło, bo czuliśmy, że Polonia jest do pokonania. Niestety nie udało się, znowu przegraliśmy. Po prostu zabrakło punktów, szczególnie zaś tych głupio straconych. Wywalczyliśmy ich za mało, w konsekwencji to goście wywieźli z Rybnika trzy oczka - tłumaczył nasz rozmówca.
Sezon się jeszcze nie skończył
Ostatnie mecze ROW-u, a szczególnie ich końcowe rezultaty, nie mogą satysfakcjonować sympatyków rybnickiej drużyny. Niemniej w szeregach Rekinów nikomu nawet nie przeszła przez głowę myśl, żeby składać broń. Wszyscy żużlowcy i członkowie sztabu są przekonani, że zespół absolutnie nie został już skazany na spadek.
- To fakt, nasza sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Trudno, żebyśmy byli szczęśliwi z wyników, które ostatnio notujemy. Mimo tego, nikt w ROW-ie nie ma zamiaru się poddawać, będziemy walczyć do końca o każdy punkt, gdyż on może okazać się kluczowy w walce o utrzymanie. Margines błędu niewątpliwie skurczył się do minimum. Mimo niesprzyjających okoliczności, nadal pozostajemy drużyną, pomagamy sobie, współpracujemy w parkingu i nikt nie jest pozostawiony samemu sobie. Nie mamy dobrej passy, ale mamy wciąż możliwości, by to zmienić i poprawić choć trochę humory naszych wiernych kibiców - podsumował Wojdyło.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Są krok od wygrania rundy zasadniczej, ale pozostają skupieni. "W tej lidze można stracić punkty w każdym meczu"
- Rewelacyjny weekend Dudka. Pokazał siłę w lidze i zbliżył się do podium w cyklu Grand Prix