H.Skrzydlewska Orzeł napsuł sporo krwi Abramczyk Polonii. Choć zespół z Bydgoszczy przed meczem był uważany za wyraźnego faworyta, łodzianie nie zamierzali rezygnować z punktów i specjalnej premii obiecanej przez Witolda Skrzydlewskiego, toteż wysoko zawiesili gospodarzom poprzeczkę. Ostatecznie jednak aktualny lider rozgrywek uporał się z przyjezdnymi i wygrał skromną różnicą dwóch "oczek" (46:44).
Junior Polonii skradł show
Stało się tak w dużej mierze za sprawą rewelacyjnej dyspozycji Wiktora Przyjemskiego, który pojechał mecz życia i nie znalazł tego dnia pogromcy na torze przy Sportowej 2. Jego dorobek nie umknął uwadze zawodników drużyny przyjezdnej, o czym w wywiadzie pomeczowym mówił menadżer Orła. Zauważył on, że junior Gryfów w najlepszy możliwy sposób zastąpił niezdolnego do jazdy Daniela Jeleniewskiego.
ZOBACZ WIDEO Leon Madsen: Kontuzja wymaga leczenia przez trzy miesiące
- Do zwycięstwa zabrakło nam niewiele. Czego? Odpowiedź jest banalna, bo po prostu dwóch punktów. Natomiast powiem szczerze, obserwując jazdę Wiktora, można było złapać się za głowę. Jego dyspozycja była kluczem do zwycięstwa gospodarzy, zastąpił Jeleniewskiego, pokazując rewelacyjną jazdę i formę sportową. Swoją drogą, życzymy Danielowi dużo zdrowia, bo jego wypadek wyglądał bardzo nieprzyjemnie - powiedział Michał Widera.
- W trakcie meczu podchodzili do mnie Brady Kurtz i Niels Kristian Iversen, pytając, kim jest ten Wiktor, bo byli w wielkim szoku, patrząc na to, co wyczyniał na torze. Z takim juniorem Abramczyk Polonia Bydgoszcz może atakować naprawdę wysokie progi. Mają młodzieżowca na wagę złota - dodał.
Niektórzy zawodnicy łódzkiego zespołu mieli swoje problemy
Widera tłumaczył, że decyzje, które był zmuszony podejmować w czasie meczu, nie były łatwe i oczywiste. Menadżer zapytany o dyspozycję krajowych zawodników, przyznał, że mieli oni swoje problemy w dalszej części zawodów.
- Stanąłem przed dużym dylematem w czwartej serii startów. Norbert Kościuch w swoich pierwszych dwóch biegach pokazał się z bardzo dobrej strony, był współautorem dwóch biegowych zwycięstw. Potem przytrafiła mu się niestety "zerówka". Próbowałem wycisnąć z tego meczu ile się da i dlatego zdecydowałem się jednak skorzystać z rezerwy taktycznej. Ona przyniosła zamierzony efekt, bo wygraliśmy podwójnie, ale to była bardzo trudna decyzja - skomentował.
- Marcin Nowak trochę pogubił się w końcówce. Poszedł w złą stronę z przełożeniami i choć wygrywał starty, inni zawodnicy objeżdżali go na trasie. Trzymał się nieco zbyt kurczowo krawężnika, a to nie dawało efektów. Taki jest sport, wyciągamy wnioski z kolejnej, odrobionej lekcji - mówił.
Sezon wkracza w decydującą fazę
Widera zauważył, że jego drużyna wraca na właściwe tory i w ostatnim czasie pokazuje się z lepszej strony, niż miało to miejsce w środku sezonu. Menedżer Orła wyraził także nadzieję, że tak pozostanie do końca rundy zasadniczej. gdyż jego zespół czekają trudne starcia, które zadecydują o tym, czy łodzianie znajdą się w play-off.
- Być może będziemy mieli okazję do rewanżu i przyjedziemy tutaj na play-off, oczywiście o ile się do nich dostaniemy. Czekają nas teraz dwa trudne starcia z Aforti Startem Gniezno i ROW-em Rybnik . Absolutnie nie lekceważymy tych drużyn, bo one, podobnie jak my, walczą o utrzymanie. Myślę również, że najgorsze jednak już za nami - skomentował.
- Wprowadziliśmy pewne nowości wpływające na sposób funkcjonowania zespołu i w drugim meczu pod rząd zdało to egzamin, bo pokazaliśmy się z dobrej strony. Środek rozgrywek nie był dla nas łatwy, teraz wydaje się, że to idzie we właściwym kierunku. Dobrze, że efekty przyszły w najważniejszym momencie. Głęboko wierzę, że wejdziemy do play-off i podtrzymamy w nich solidną dyspozycję. Wiem, że jeszcze możemy jechać ciut lepiej i mam nadzieję, że udowodnimy to na torze - podsumował.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Dzięki nim Abramczyk Polonia jest liderem tabeli. "Ich punkty są dla nas kluczowe"
Marcin Nowak rozczarowany. "Naprawdę wierzyliśmy, że da się wygrać"