Nicholls nie chce jeździć w GP 2010

Sezon 2009 jest katastrofalny w wykonaniu Scotta Nichollsa. Żużlowiec Atlasa Wrocław notorycznie zawodzi oczekiwania kibiców w rozgrywkach Speedway Ekstraligi oraz w zmaganiach o tytuł Indywidualnego Mistrza Świata.

W tym artykule dowiesz się o:

"Hot Scott" w chwili obecnej z zaledwie 35 punktami na koncie zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji przejściowej cyklu zarządzanego przez Ole Olsena. Brytyjczyk nie ma już szans na miejsce w pierwszej ósemce najlepszych żużlowców świata, które gwarantuje jazdę w przyszłorocznej serii, ale wciąż może liczyć na przychylność organizatorów czempionatu, którzy wkrótce ogłoszą nazwiska 4 zawodników, którym zostaną przyznane tzw. dzikie karty. - Na dzień dzisiejszy nie chcę się ścigać przyszłorocznym cyklu. Już w tej chwili myślę o kolejnym sezonie i po prostu nie ma w nim miejsca na Grand Prix. Obecnie skupiam się na tym, żeby odzyskać radość z jazdy i muszę zmienić kilka rzeczy, żeby w przyszłym roku było lepiej - powiedział Nicholls.

31-latek jest stałym uczestnikiem cyklu GP nieprzerwanie od sezonu 2002, a przez ten czas nie udało mu się wygrać nawet jednego turnieju tych elitarnych zmagań. - Czy wystartuję w przyszłorocznych eliminacjach, to się jeszcze okaże. Na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i kiedyś nastąpi dzień, w którym będę chciał powrócić do elity światowego speedwaya - dodał zawodnik ekipy z województwa dolnośląskiego.

Nicholls na początku sezonu 2009 nie jeździł w brytyjskiej Elite League, ale w trakcie rozgrywek podpisał kontrakt z Coventry Bees, skąd przeniósł się później do Ipswich Witches. - Jestem pewien, że w przyszłym roku będę startował na Wyspach, ale jeszcze nie wiem w jakim klubie. W Ipswich jednak czuję się świetnie i mogę spędzać więcej czasu z Sophie oraz naszą córką Mayą - zakończył Scott.

W obliczu deklaracji Nichollsa, niezwykle ciekawie wygląda sprawa dzikich kart na starty w cyklu Grand Prix 2010, które może otrzymać aż dwóch żużlowców z Wielkiej Brytanii, ponieważ drugi z tegorocznych reprezentantów Zjednoczonego Królestwa w elicie, Chris Harris, również zakończy zmagania poza czołową ósemką. Głównymi faworytami do "dzikusów" wydają się być ww. "Bomber", Lee Richardson i Tai Woffinden. Nie można jednak zapominać o Edwardzie Kennettcie oraz Lewisie Bridgerze, którzy również mają chrapkę na walkę w czempionacie.

Komentarze (0)