Żużel. Czekali na to ponad dwa miesiące. Cieszą się ze zwycięstwa, ale założenia były inne

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krystian Pieszczek.
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Krystian Pieszczek.

63 dni czekał ROW Rybnik na to, by wygrać spotkanie ligowe. Uczynili to dopiero w minioną niedzielę, kiedy to pokonali Zdunek Wybrzeże Gdańsk (48:42). Trener po meczu chwalił jednego z juniorów i nie ukrywał, że martwi go postawa Lyagera.

ROW Rybnik w minioną niedzielę zaliczył dopiero trzecie zwycięstwo w tym sezonie. Drużyna, którą dowodzi Antoni Skupień, zdołała w tym roku okazać się lepsza od Trans MF Landshut Devils (51:39), Aforti Startu Gniezno (59:31) oraz Zdunek Wybrzeża Gdańsk (48:42).

Ten ostatni triumf udało się zaliczyć w minioną niedzielę, po blisko 63 dniach od poprzedniego zwycięstwa. - Założenie było takie, że mamy wgrać za 3 punkty, ponieważ Gdańsk przyjechał do nas bardzo osłabiony. Nie było Adriana Gały i Kuby Jamroga, więc dwóch silnych ogniw zespołu gości. Wyszło jak wyszło, mamy dwa punkty i z tego bardzo się cieszymy. Ostatni mecz wygraliśmy w maju, więc mimo wszystko cieszymy się z tych dwóch punktów - przyznał po meczu trener ROW-u w rozmowie z polskizuzel.pl.

Kluczem do sukcesu ROW-u Rybnik nad Zdunek Wybrzeżem Gdańsk była m.in. postawa młodzieżowców, którzy po remisie w biegu młodzieżowym, w kolejnych swoich wyścigach dorzucili cenne cztery punkty. - Nasza młodzież pojechała naprawdę dobre zawody, cieszy szczególnie postawa Kacpra Tkocza, który z meczu na mecz spisuje się coraz lepiej - dodał.

ZOBACZ WIDEO Patryk Dudek z nadziejami na medal w Grand Prix, ale w SoN nie pojedzie?

Skupień nie ukrywa, że martwi go obecna dyspozycja Andreasa Lyagera. Duńczyk jeszcze niedawno był liderem drużyny i ciągnął wynik ROW-u, a w starciu z gdańskim Wybrzeżem wywalczył tylko sześć punktów z bonusem. Pokonał Timo Lahtiego, Wiktora TrofimowaKarola Żupińskiego oraz Piotra Gryszpińskiego.

Trener ROW-u Rybnik przyznał, że niejako z boku wydarzeń w Rybniku śledzili oni również mecz Cellfast Wilków Krosno z Aforti Startem Gniezno, czyli bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie. Kiedy krośnianie pokonali ekipę z pierwszej stolicy Polski, rybniczanie odetchnęli, a o okrzyku radości Krzysztofa Mrozka wspominali również komentatorzy stacji Canal+5 Sport.

- Śledziliśmy cały czas mecz Krosna z Gnieznem, bo tam też wynik był cały czas na styku, jednak ostateczny rezultat bardzo nas zadowala. Pozostały nam dwa mecze do końca i zrobimy wszystko, by je wygrać - zakończył Antoni Skupień.

Czytaj także:
Ogromny sukces zawodnika GKM-u Grudziądz. Został wicemistrzem Europy
Lidera Cellfast Wilków Krosno czeka zabieg. Wiemy, ile potrwa jego absencja

Komentarze (0)