Żużel. Pawlicki odpuścił starty w Szwecji, ponieważ wierzy, że GKM awansuje do fazy play-off

ZOOleszcz GKM Grudziądz nie zdołał sprawić niespodzianki i przegrał przed własną publicznością z Motorem Lublin 35:55. Oto, co do powiedzenia po zakończeniu spotkania mieli Przemysław Pawlicki i Dominik Kubera.

Michał Juraszek
Michał Juraszek
Przemysław Pawlicki WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
Niespodzianki w Grudziądzu nie było. Motor Lublin odniósł kolejne pewne zwycięstwo w tym sezonie, pozostając jedynym niepokonanym zespołem w PGE Ekstralidze 2022.

ZOOleszcz GKM na przestrzeni całego spotkania nie był w stanie mocniej zbliżyć się do "Koziołków", które sukcesywnie powiększały swoją przewagę. Jednym z wyróżniających się zawodników w szeregach gospodarzy był Przemysław Pawlicki, jednak i on nie ustrzegł się błędów.

- Najbardziej brakuje nam startów. Jeśli chodzi o mnie, to nie mam jakiejś wielkiej prędkości, ale nie jest źle. Myślę, że wygląda to w miarę porównywalnie do innych, ale czasami gubię się z ustawieniami. Jeśli chce się wygrywać w Ekstralidze, to trzeba być naprawdę wybitnie szybkim - mówił Pawlicki w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports.

ZOBACZ WIDEO Woźniak o powrocie do Bydgoszczy: Jest u mnie chęć pomocy Polonii, a pieniądze to nie wszystko
Zawodnik GKM-u od kilku tygodni zmaga się z kontuzją. Jest jednak zdeterminowany, by pomóc swojej drużynie awansować do fazy play-off, dlatego nie zdecydował się na przerwę od startów.

-  Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej, ale brakuje takiej dłuższej przerwy i unieruchomienia tej ręki. Nie mogę jednak sobie na nią pozwolić, ponieważ jesteśmy w takiej sytuacji, że cały czas mamy szansę awansować do fazy play-off, a wierzę, że do samego końca o ten awans powalczymy - powiedział.

- Właśnie dlatego nie startuje w Szwecji. W tygodniu cały czas poświęcam na rehabilitację i zabiegi, aby ten bark był na tyle sprawny, bym mógł normalnie poruszać się na motocyklu w meczach ligowych w Polsce - dodał.

Liderem lublinian w Grudziądzu był natomiast Dominik Kubera, który zdobył 15 punktów z bonusem. Zawodnik Motoru wyróżniał się właściwie od początku do końca, jednak sam stwierdził, że właściwe ustawienia znalazł dopiero na swój ostatni start.

- Niby wygrywałem biegi, ale nie byłem w pełni zadowolony. Dopiero na ostatni start zmieniłem wszystko co się dało i okazało się, że to było to, czego szukałem przez całe zawody - zdradził Kubera.

Trwający sezon jest jak na razie bardzo udany w wykonaniu 23-latka. On sam chciałby jednak, by teraz... przyszedł gorszy okres.

- W tym sezonie czuję się bardzo dobrze. To fajne uczucie, gdy zjeżdżam do parkingu, robię delikatne korekty, a wszystkie silniki są szybkie. Nic, tylko się cieszyć. Wiem jednak, że w końcu musi przyjść gorszy moment i wolałbym, żeby przyszedł teraz. Nawet bym chciał, żeby teraz było trochę gorzej, a później nieco lepiej, bo wiemy, że to co najważniejsze dopiero przed nami - stwierdził.

Zobacz także: Żużel. Nowa umowa da Patrykowi Dudkowi spokój na dwa lata. "Mam nadzieję, że będzie to dłuższa przygoda"
Zobacz także: Żużel. Błyskawiczny awans dwóch sędziów. Znamy kulisy

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×