Niespodzianki w Grudziądzu nie było. Motor Lublin odniósł kolejne pewne zwycięstwo w tym sezonie, pozostając jedynym niepokonanym zespołem w PGE Ekstralidze 2022.
ZOOleszcz GKM na przestrzeni całego spotkania nie był w stanie mocniej zbliżyć się do "Koziołków", które sukcesywnie powiększały swoją przewagę. Jednym z wyróżniających się zawodników w szeregach gospodarzy był Przemysław Pawlicki, jednak i on nie ustrzegł się błędów.
- Najbardziej brakuje nam startów. Jeśli chodzi o mnie, to nie mam jakiejś wielkiej prędkości, ale nie jest źle. Myślę, że wygląda to w miarę porównywalnie do innych, ale czasami gubię się z ustawieniami. Jeśli chce się wygrywać w Ekstralidze, to trzeba być naprawdę wybitnie szybkim - mówił Pawlicki w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports.
ZOBACZ WIDEO Woźniak o powrocie do Bydgoszczy: Jest u mnie chęć pomocy Polonii, a pieniądze to nie wszystko
Zawodnik GKM-u od kilku tygodni zmaga się z kontuzją. Jest jednak zdeterminowany, by pomóc swojej drużynie awansować do fazy play-off, dlatego nie zdecydował się na przerwę od startów.
- Z tygodnia na tydzień jest coraz lepiej, ale brakuje takiej dłuższej przerwy i unieruchomienia tej ręki. Nie mogę jednak sobie na nią pozwolić, ponieważ jesteśmy w takiej sytuacji, że cały czas mamy szansę awansować do fazy play-off, a wierzę, że do samego końca o ten awans powalczymy - powiedział.
- Właśnie dlatego nie startuje w Szwecji. W tygodniu cały czas poświęcam na rehabilitację i zabiegi, aby ten bark był na tyle sprawny, bym mógł normalnie poruszać się na motocyklu w meczach ligowych w Polsce - dodał.
Liderem lublinian w Grudziądzu był natomiast Dominik Kubera, który zdobył 15 punktów z bonusem. Zawodnik Motoru wyróżniał się właściwie od początku do końca, jednak sam stwierdził, że właściwe ustawienia znalazł dopiero na swój ostatni start.
- Niby wygrywałem biegi, ale nie byłem w pełni zadowolony. Dopiero na ostatni start zmieniłem wszystko co się dało i okazało się, że to było to, czego szukałem przez całe zawody - zdradził Kubera.
Trwający sezon jest jak na razie bardzo udany w wykonaniu 23-latka. On sam chciałby jednak, by teraz... przyszedł gorszy okres.
- W tym sezonie czuję się bardzo dobrze. To fajne uczucie, gdy zjeżdżam do parkingu, robię delikatne korekty, a wszystkie silniki są szybkie. Nic, tylko się cieszyć. Wiem jednak, że w końcu musi przyjść gorszy moment i wolałbym, żeby przyszedł teraz. Nawet bym chciał, żeby teraz było trochę gorzej, a później nieco lepiej, bo wiemy, że to co najważniejsze dopiero przed nami - stwierdził.
Zobacz także: Żużel. Nowa umowa da Patrykowi Dudkowi spokój na dwa lata. "Mam nadzieję, że będzie to dłuższa przygoda"
Zobacz także: Żużel. Błyskawiczny awans dwóch sędziów. Znamy kulisy