Jak się okazuje, triumf Szweda byłby niemożliwy, gdyby nie życzliwość jego rodaka, Jonasa Davidssona, który na Brandon Stadium uplasował się dopiero na 13. pozycji. - Mój pierwszy motocykl uszkodził się w pierwszej odsłonie 15. gonitwy, więc w powtórce wystartowałem na rezerwowej maszynie. Niestety, po chwili zaliczyłem kolejny upadek i drugi motocykl również nie wyglądał najlepiej. Musiałem pożyczyć od Jonasa kierownicę oraz łyżwę, gdyż w przeciwnym razie nie byłbym w stanie przystąpić do wyścigu. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować Jonasowi za pomoc - powiedział "Zorro".
W sezonie 2010 żużlowiec Lotosu Wybrzeża Gdańsk będzie miał już 38 lat, jednak nie przeraża go rywalizacja w elicie światowego speedwaya. - Teraz muszę przygotować się jak najlepiej do przyszłorocznych startów w cyklu, a przecież będę miał wtedy już 38 lat! Trzeba usiąść na spokojnie i wszystko zaplanować, a także dograć sprawy ze sponsorami. W tej chwili nie przechodzi mi przez głowę myśl o rezygnacji z występów w cyklu, bo czemu niby miałbym pozbawiać się takiej szansy? Nie podlega więc dyskusji to, czy chcę jeździć w GP, ponieważ od zawsze marzyłem, żeby dostać się do tego cyklu. W zasadzie, to nie mogę się już doczekać początku rywalizacji i mam nadzieję, że uda mi się wygrać kilka wyścigów, dzięki czemu będę mógł wykonać przed publiką mój słynny "Dirty Dancing". Pozostaje jeszcze tylko kwestia tego, czy opłaci mi się to finansowo, będąc u schyłku kariery - dodał Szwed.
Magnus Zetterstroem w 2003 roku wystąpił z tzw. dziką kartą w turnieju o Grand Prix Szwecji, gdzie z dorobkiem 1 punktu uplasował się na ostatnim miejscu. Największe niedrużynowe sukcesy "Zorra" to Indywidualne Mistrzostwo Europy w sezonie 2002 oraz Indywidualne Mistrzostwo Szwecji w roku 2008.