Historia pojedynków Unii Tarnów z Optibet Lokomotivem Daugavpils mówiła wyraźnie, że goście nigdy nie zwyciężyli jeszcze w Jaskółczym Gnieździe. "Odczarowali" oni jednak ten obiekt w ostatniej rundzie sezonu zasadniczego 2. Ligi Żużlowej. Spotkanie od początku przebiegało pod ich dyktando i niemal przez cały czas jego trwania było kontrolowane. Goście starty mieli tak dobre, jakby jeździli u siebie. Może to nieco zaskakiwać, ponieważ dwóch z nich startowało na tarnowskim obiekcie po raz pierwszy w karierze.
- Lepiej wychodziliśmy spod taśmy przez to, że chłopaki szybko się dopasowali. Było jednak ciężko. Niektórzy z naszych zawodników zagranicznych startowali w Tarnowie po raz pierwszy (Adam Ellis i Victor Palovaara - przyp. red.), wcześniejsze okazje do występów na tym torze mieli tylko krajowi. Szybko się dopasowaliśmy, później zrozumieliśmy, jak jechać dobrze i wszystko było w porządku. Był wprawdzie taki jeden moment, gdy rywale doszli nas na dwa punkty, ale w końcówce wszyscy wytrzymali to nerwowo i później powoli dojechali ten mecz do końca we właściwy sposób - mówił o pojedynku w Tarnowie szkoleniowiec gości Nikołaj Kokin, w rozmowie z WP SportoweFakty.
Dwa nowe nabytki pomogły osiągać historyczne wyniki
W ostatnich spotkaniach łotewski zespół spisywał się naprawdę dobrze. W trzech pojedynkach pokonał kolejno na wyjeździe Texom Stal Rzeszów, na własnym torze jednego z faworytów rozgrywek, czyli OK Bedmet Kolejarza Opole oraz właśnie tarnowskie Jaskółki. Podopieczni naszego rozmówcy tym samym zapewnili sobie udział w fazie play-off, a przed sezonem większość wskazywała dla nich miejsce w dolnej części tabeli. Tym razem po raz kolejny sprawili oni zatem niespodziankę, co jest następnym pozytywem dla łotewskiego speedwaya.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cegielski: Potrzebna jest reforma finansów zawodników
- Cały czas nad tym pracujemy. W klubie jest menedżer, który szuka odpowiednich zawodników i czegoś nowego. W tym roku w naszym zespole było ich wielu. Na początku jeździł również Rene Bach, który osiągał dobre wyniki. Później dołączyli do nas Kevin Juhl Pedersen, a ostatnio Victor Palovaara i wszyscy zdobywają punkty. Całość składa się właśnie zatem na taki dobry wynik - zaznaczył z uśmiechem.
Właśnie dwie zmiany w drugiej części sezonu, czyli dołączenie do zespołu wspomnianego Duńczyka i Szweda, wzmocniło drużynę. Zarówno Kevin Juhl Pedersen, jak i Victor Paloovara stali się solidnymi ogniwami drużyny i to właśnie również dzięki nim notowała ona takie dobre rezultaty w ostatnim czasie.
- Oczywiście, dzięki ich skutecznej postawie osiągamy te dobre wyniki. Odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w historii w Rzeszowie, po raz pierwszy wygraliśmy również w Tarnowie. Teraz myślę już, co będzie dalej i kogo możemy jeszcze pokonać - dodaje ambitnie Kokin.
Nie mogą wybierać przeciwników
Wiemy już, że Optibet Lokomotiv zakończy rundę zasadniczą 2. Ligi Żużlowej na czwartym miejscu. W półfinale rozgrywek trafi najpewniej na drużynę z Opola, jednak możliwe są jeszcze scenariusze, w których będzie on rywalizował ze SpecHouse PSŻ-em Poznań lub Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz. Czy nasz rozmówca życzyłby sobie bardziej jednego z rywali?
- My nie liczymy specjalnie na któregoś z przeciwników, jest nam to obojętne. Wszyscy rywale mają mocne drużyny. Poza tym i tak nie mamy możliwości takiego wyboru. Na kogo trafimy, z tym na pewno będziemy walczyć - podkreślił.
Drużyna z Daugavpils wygrała rozgrywki 1. Ligi w Polsce w latach 2015 i 2016. Regulamin był wówczas jednak tak skonstruowany, że w praktyce Łotysze nie mogli awansować do Ekstraligi (brak stadionu w Polsce). Obecnie aktualne przepisy w rozgrywkach polskich lig żużlowych nie pozwalają dwóm drużynom z zagranicy startować na drugim szczeblu. Punkt 5. artykułu 785. Regulaminu Drużynowych Mistrzostw I Ligi i Drużynowych Mistrzostw II Ligi mówi wyraźnie: "W rozgrywkach DM I Ligi może uczestniczyć tylko jeden zagraniczny klub żużlowy."
Przepisy nie pozwolą im awansować, lecz nadal będą walczyć
Nic nie wskazuje, aby miało to ulec zmianie, a dla zespołu Kokina w praktyce - przy zapewnieniu sobie utrzymania w eWinner 1. Lidze przez Trans MF Landshut Devils - oznacza to kolejny zakaz awansu do wyższej klasy. Niestety zatem dla Łotyszy historia się powtarza i choćby nawet wygrali oni 2. Ligę Żużlową, to spędzą w niej kolejny sezon. Czy zatem odpuszczą rywalizację w fazie play-off?
- My na pewno będziemy walczyć. Zostaje jeszcze sport i trzeba to pokazać, a nie odpuszczać niczego. Są kibice, którzy nas dopingują. Na pewno szkoda, że nie możemy awansować wyżej. Dla nas liczy się jednak przede wszystkim sport. Chcemy uzyskać dobry wynik, aby sprawić radość publiczności, która kibicuje naszej drużynie na trybunach. Trzeba jechać do końca. Na pewno będziemy walczyć o wygraną w 2. Lidze, a zobaczymy jaki będzie tego efekt - zakończył z uśmiechem rozmowę z WP SportoweFakty Nikołaj Kokin.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Działacz nie owija w bawełnę. To byłaby katastrofa dla duńskiego żużla
Jest zabójczo skuteczny na torze i skromny poza nim. "Koledzy z drużyny mają duży wkład w moje wyniki"