Na początku czerwca doszło do fatalnego wypadku Nickiego Pedersena i Piotra Pawlickiego. Duński żużlowiec doznał skomplikowanego złamania miednicy i panewki kości biodrowej. W efekcie lider ZOOleszcz GKM-u Grudziądz przedwcześnie zakończył sezon 2022. Część kibiców martwi się nawet, że 45-latek będzie zmuszony do zakończenia kariery.
W obliczu poważnej kontuzji i dość niespodziewanie przerwanego sezonu, Pedersen w lipcu wybrał się do hiszpańskiej Marbelli, gdzie od kilku miesięcy posiada dom. Duńczyk po kilku dniach przerwał wypoczynek nad morzem i wsiadł do samolotu lecącego do Kolding. Cel podróży był jeden - badanie kontrolne kontuzjowanej miednicy.
Były mistrz świata przekazał w mediach społecznościowych, że wykonano mu prześwietlenia, które wykazały, że "złamana miednica wygląda dobrze". "Płytki i śruby nadal są w prawidłowej pozycji. 5 sierpnia (8 tygodni po operacji) lekarz wykona tomografię komputerową" - napisał Nicki Pedersen.
Niestety, zawodnik z Danii przekazał też gorsze wieści. "Największym wyzwaniem jest teraz nerwoból. Promieniuje w dół nogi. Jednak ten poważny uraz powinien się poprawiać w miarę upływu czasu" - dodał doświadczony zawodnik.
Fanom ZOOleszcz GKM-u Grudziądz pozostaje mieć nadzieję, że w miarę owego "upływu czasu" stan Pedersena będzie ulegał poprawie i były mistrz świata nie będzie musiał kończyć kariery. Doświadczony żużlowiec posiada ważny kontrakt na sezon 2023 i znajduje się w planach działaczy na kolejny rok. To ważna wiadomość w kontekście mocno zabetonowanego rynku transferowego.
Czytaj także:
Zmarzlik skomentował swoją decyzję. "Nie odchodzę dla pieniędzy"
Komarnicki komentuje odejście Zmarzlika. Zaskoczyło go tylko jedno
ZOBACZ WIDEO Kasprzak ma problemy z kontuzją. Nie mógł trenować