Żużel. Włókniarz czeka przebudowa. "Już teraz stać ich na złoto"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna (w kasku niebieskim) i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Kacper Woryna (w kasku niebieskim) i Leon Madsen

Wiele wskazuje na to, że za rok skład Włókniarza Częstochowa będzie znacznie różnić się od obecnego, bowiem z drużyną mają pożegnać się Lindgren, Smektała i Jeppesen. Były prezes klubu, Marian Maślanka, skomentował sens takich zmian.

Transfer Bartosza Zmarzlika wywołał lawinę na rynku transferowym. Jak do tej pory najbardziej aktywny w negocjacjach był zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa. Układając skład, zarząd klubu od dłuższego czasu bazował na duecie Fredrik Lindgren - Leon Madsen. W tegorocznych rozgrywkach było tak po raz ostatni. W nowym sezonie do Włókniarza dołączy Mikkel Michelsen.

Powoli, jeszcze nie zaczęły się play-offy

Na tym jednak nie koniec. Jonas Jeppesen wyczerpał cierpliwość częstochowskich kibiców i z pewnością będzie musiał szukać nowego klubu. Zwłaszcza, że za rok nie będzie już zawodnikiem do lat 24. Do macierzy ma także powrócić Maksym Drabik, niwelując lukę po wracającym do Leszna Bartoszu Smektale

- Nie twierdzę, że Mikkel Michelsen i Maksym Drabik nie są dobrym rozwiązaniem. Uważam, że mogliby poważnie wzmocnić drużynę i dać jej bardzo dużo. Ale to naprawdę nie jest czas na takie działania. A co, jeżeli Włókniarz zdobędzie w tym roku mistrzostwo dzięki Lindgrenowi? On w każdym meczu jest w stanie jechać na wysokim poziomie. Fredrik jest doświadczony i wielokrotnie już udowodnił, że gdy zespół potrzebuje go w optymalnej dyspozycji, on jest w stanie tak właśnie pojechać. Ja bym poczekał z podejmowaniem decyzji co do składu do końca sezonu, ale realia są takie, a nie inne. Zobaczymy, na co ostatecznie zdecyduje się zarząd Włókniarza - powiedział Marian Maślanka.

ZOBACZ WIDEO Co dalej z przyszłością Chomskiego? Trener Stali mówi o emeryturze i licznych obowiązkach menedżerów

Smektała i Lindgren to nie są żużlowcy z pierwszej łapanki

Były prezes Włókniarza zauważył, że Lwy na chwilę obecną mają drużynę kompletną, która nie ma powodów do kompleksów względem nikogo. Marian Maślanka podkreślił, że zarówno Lindgren, jak i Smektała, to zawodnicy dużego kalibru, a zespół z nimi w składzie jest dobrze zbilansowany.

- Nie ulega wątpliwości, że Włókniarz ma świetną drużynę, która może wygrać wszędzie i z każdym. Fredrik Lindgren bardzo chciał zostać w Częstochowie na lata. To jest świetny żużlowiec ze ścisłej światowej czołówki, bo jak ma swój dzień, to niewielu jest w stanie pokrzyżować mu szyki. Jest rewelacyjny na dystansie, o czym przekonał się ostatnio Motor. Niemniej, mam wrażenie, że szczęście mu nie sprzyja, gdyż ma dużo kłopotów ze zdrowiem. Dwa razy przeszedł COVID-19, a dla wyczynowego sportowca jest on w dwójnasób groźny, bo znacząco obniża formę sportową. Często także nie rozumiał się ze sprzętem. Ja bym jeszcze nie skreślał Lindgrena, nie wiadomo, jak się ułożą play-offy i co zrobi prezes Świącik - stwierdził były prezes częstochowskiego klubu.

- Z kolei Smektała jest bardzo utalentowany, ma nadal wielki potencjał. Mam jednak wrażenie, że u tego żużlowca musi być wszystko dopięte na ostatni guzik. Gdy dzieje się coś nie po jego myśli, to przestaje zdobywać punkty albo ta forma faluje. Czasami to jest wręcz sinusoida. Najpierw trójka, potem zero, a za chwilę znowu trójka i na przykład jedynka. Jest nierówny, ale jak ma swój dzień, potrafi być nie do zatrzymania - dodał.

Kompletowanie składów w lipcu to zły pomysł

Zdaniem Mariana Maślanki, ruchy transferowe w tym momencie wywołują zamieszanie. Były prezes częstochowskiego klubu zauważył, że nie rozpoczęły się nawet play-offy.

- Według mnie, to nie jest właściwy czas na takie rozmowy. Nie powinno być tak, że już w lipcu wszyscy zamykają składy. Oczywiście rozumiem, że prezesi trzymają rękę na pulsie i muszą rywalizować z konkurencją, mając na względzie dobro klubu i oczekiwania kibiców. Niemniej, runda play-off nawet się jeszcze nie zaczęła, a niedozwolone przecież negocjacje transferowe wprowadzają wielkie zamieszanie. Zaraz zewsząd będą dochodzić głosy: ten jest już dogadany z tamtymi, to teraz mu się nie będzie chciało dla nas jechać. Żużlowcy powinni skupiać się na wciąż trwającym sezonie - podsumował Marian Maślanka.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
Odsłania kulisy pracy w teamie Wiktora Przyjemskiego. "Czasami rzuci coś pod wpływem adrenaliny"
Były trener o odejściu Zmarzlika: Nie sądziłem, że może do tego dojść. Cały Gorzów jest tym poruszony

Źródło artykułu: