Żużel. Spadkowicz ma kilka wizji dotyczących składu. "Nikogo nie da się załatwić jedną rozmową"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Nicolai Klindt (kask biały), Antonio Lindbaeck (czerwony) i Krystian Pieszczek (żółty)
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Nicolai Klindt (kask biały), Antonio Lindbaeck (czerwony) i Krystian Pieszczek (żółty)

Sezon w eWinner 1. Lidze Żużlowej dobiegł dla Aforti Startu Gniezno końca. Teraz przed działaczami wyzwanie dotyczące zbudowania składu w najniższej klasie rozgrywkowej. Trwają już rozmowy.

Spadek do niższej ligi nie jest miłym momentem dla klubu, a oznacza on również dużo większe wyzwania w kontekście budowania składu.

W drużynie Aforti Startu Gniezno trzeba będzie kompletować drużynę od samej góry, czyli od sztabu szkoleniowego. Trwają rozmowy w tym temacie z Tomaszem Fajferem, choć decyzji jeszcze nie ma.

A co z zawodnikami? Wiemy już, że ze Startem pożegnał się Oskar Fajfer, który ma trafić do Moje Bermudy Stali Gorzów i wypełnić lukę po Bartoszu Zmarzliku.

ZOBACZ WIDEO Robert Dowhan: Okres transferowy w żużlu trwa cały rok, te przepisy trzeba zmienić

Pozostali zawodnicy nabierają wody w usta, jak np. Antonio Lindbaeck, choć z kolei Zbigniew Suchecki deklaruje chęć pozostania. - Z pozostałymi zawodnikami jeżdżącymi dla nas w sezonie 2022 rozmawiamy. Mamy pewien plan i aktywnie działamy. Wspólnie z członkiem zarządu Pawłem Siwińskim prowadzimy rozmowy od pierwszego dnia po spadku. Wiadomo, że nikogo nie da się załatwić jedną rozmową, więc na efekty trzeba jeszcze trochę poczekać. Rozesłaliśmy też zapytania, bierni nie jesteśmy - powiedział w rozmowie z serwisem polskizuzel.pl dyrektor klubu, Radosław Majewski.

Kibice Aforti Startu Gniezno mogą spać spokojnie w kontekście przyszłości gnieźnieńskiego żużla. Plan zakłada zbudowanie takiego składu, który pozwoli już po roku wrócić do eWinner 1. Ligi Żużlowej.

- My sami nikomu nie podziękowaliśmy definitywnie za współpracę. Wizję mamy, dla części kadry jest miejsce, dla części nie, ale za wcześnie podawać nazwiska. Zwłaszcza że rozmowy trwają i nie mamy niczego czarno na białym. Zresztą wizji jest kilka i zobaczymy, która wypali. Natomiast kibice w Gnieźnie mogą być spokojni. Czarny sport przetrwa - dodał Majewski.

W Gnieźnie trwają rozmowy nie tylko z obecnymi zawodnikami i kandydatami do składu, ale również ze sponsorami, aby zbudować, jak najkorzystniejszy budżet na sezon 2023. W klubie mają pewne pomysły marketingowe i zdają sobie sprawę, że jazda w drugiej lidze nie jest wcale dużo tańsza od zaplecza PGE Ekstraligi.

Czytaj także:
Odmówił klubom z PGE Ekstraligi. Ma inny plan
Okres transferowy w żużlu trwa cały rok, te przepisy trzeba zmienić

Źródło artykułu: