Żużel. Berntzon nie zgadza się z decyzją arbitra. Wylicza argumenty za powtórką w pełnym składzie
Oliver Berntzon mógł zostać bohaterem Arged Malesy Ostrów w Grudziądzu. Szwed odjechał najlepszy mecz w PGE Ekstralidze, ale w ostatnim wyścigu, w którym ważyły się losy spotkania, upadł i został wykluczony z powtórki.
- To był ostatni wyścig sezonu dla obu drużyn. Ostatni wyścig zaciętego meczu, który decydował o wyniku. Zaczęło padać, zrobiło się ślisko, a w pierwszym wirażu mieliśmy efekt domina - wylicza Oliver Berntzon, dla którego brakło miejsca i przewrócił się.
Zdaniem Szweda, najlepszym rozwiązaniem byłaby powtórka w czterech, tak by losy ostatniego meczu rozstrzygnęły się na torze. - Szkoda, bo tak naprawdę pojechałem dobre zawody, ale jestem smutny i zły po tym, co stało się w ostatnim biegu. Można było dać szansę, by to wszystko rozstrzygnąć na torze, tym bardziej, że był to dla nas ostatni mecz sezonu. Zależało nam na tym, by zwycięsko pożegnać się z PGE Ekstraligą - dodał żużlowiec Arged Malesy Ostrów.
Sędzia Arkadiusz Kalwasiński uznał, że nie było winowajcy upadku Szweda i wykluczył z powtórki 15 wyścigu Berntzona, rozstrzygając tym samym losy meczu w Grudziądzu. Przed decydującym biegiem ostrowianie odrobili większość strat i przegrywali tylko 41:43. Ostatecznie ZOOleszcz GKM wygrał z Arged Malesą Ostrów 47:43.
Zobacz także:
Mirosław Jabłoński już kwestionuje pracę sędziów
Ten junior nie jest na sprzedaż
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>