Żużel. W Zielonej Górze niczym w Rzeszowie. "Czasem szukamy dziury w całym"

Gdy Marta Półtorak zarządzała klubem żużlowym z Rzeszowa, miała wielu krytyków, a po jej odejściu Stal wylądowała na dnie. Podobnie jest w Zielonej Górze, gdzie nie wszyscy popierali działania Roberta Dowhana, a teraz sytuacja klubu pogarsza się.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
kibice Falubazu Zielona Góra WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: kibice Falubazu Zielona Góra
Chociaż Texom Stal Rzeszów obecnie rywalizuje na II-ligowym froncie, a Stelmet Falubaz Zielona Góra ciągle ma szansę awansować do PGE Ekstraligi, to oba ośrodki łączy więcej niż mogłoby się wydawać. Jeszcze kilkanaście lat temu drużyny z powodzeniem rywalizowały w najlepszej lidze świata. Miały też wyrazistych działaczy w osobie Marty Półtorak oraz Roberta Dowhana.

Półtorak w okresie swoich rządów w Rzeszowie była często krytykowana, ale gdy zakończyła współpracę ze Stalą, klub szybko podupadł. Niedawno doszło nawet do sytuacji, w której fani na Podkarpaciu mieli przymusowy odpoczynek od ligowego ścigania, po tym jak zbankrutowała spółka prowadzona przez Ireneusza Nawrockiego. Ekscentryczny biznesmen pozostawił po sobie jedynie długi i nie najlepsze wrażenia.

Tak jak Półtorak odcięła się od rzeszowskiego żużla, tak Dowhan od pewnego czasu z boku obserwuje wydarzenia w zielonogórskim Falubazie. Klub w ubiegłym roku spadł z PGE Ekstraligi, a obecnie próbuje powrócić do żużlowej elity. Nie jest jednak faworytem eWinner 1. Ligi, a dodatkowo coraz głośniej o problemach wewnątrz ekipy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Polonii wymienia zawodników do wzięcia. To oni trafią do Bydgoszczy?

Efekt jest taki, że w Zielonej Górze niektórzy tęsknią za Dowhanem i chcieliby jego powrotu do klubu. Tak samo jest w Rzeszowie, gdzie fani mogą pomarzyć o rywalizacji w PGE Ekstralidze. - Czasem jest tak, że jeśli mamy dobrze i wszystko funkcjonuje sprawnie, to szukamy dziury w całym. Czepiamy się szczegółów - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty była prezes rzeszowskiej Stali.

- Pal licho, jeśli ta krytyka jest konstruktywna. Gorzej, jeśli coś nam się nie podoba, bo tak. Tymczasem często tak właśnie jest. Trzeba bardziej otwartej postawy, a mniej złych emocji - dodaje Półtorak.

Zdaniem byłej działacz, kibice bardzo szybko przyzwyczajają się do dobrego i biorą za pewnik utrzymanie pewnego poziomu sportowego. Tymczasem nie jest to wcale takie oczywiste, dlatego później kolejni prezesi nie potrafią sprostać działaniu. - Gdy przejmowałam klub w Rzeszowie, to zaczęłam od spłacania długów poprzedników. Rozpoczął się proces budowania marki i czasem w takiej sytuacji nadepnie się na jeden czy drugi odcisk. Nagle okazuje się, że ktoś tęskni za bałaganem - stwierdza Półtorak.

Była prezes Stali Rzeszów ma kiepską wiadomość dla fanów zielonogórskiego Falubazu. Jej zdaniem, nie powinni oni liczyć na powrót Roberta Dowhana do klubu, stąd też to obecni działacze muszą postawić klub na nogi. - Gdyby senator Dowhan chciał wrócić w jakiejś formie do Falubazu, to by to zrobił. Wspomnienia są fajne, ale trzeba żyć teraźniejszością - podsumowuje.

Czytaj także:
Fatalne wieści dla beniaminka eWinner 1. Ligi! Gwiazda ligi kontuzjowana
Antyreklama żużla w Cardiff. "Klęska i totalna porażka"

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Stelmet Falubaz Zielona Góra awansuje do PGE Ekstraligi w sezonie 2022?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×