Żużel. Pawlicki o tym, dlaczego zdecydował się na odejście z Unii

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki

Motor Lublin zgodnie z oczekiwaniami pokonał Fogo Unię Leszno (51:39) i zameldował się w półfinale PGE Ekstraligi. Oto, co do powiedzenia po zakończeniu spotkania mieli Dominik Kubera i Piotr Pawlicki.

Choć wynik wskazuje na spokojne zwycięstwo gospodarzy, to Fogo Unia długo miała szansę na sprawienie sensacji. Miejscowi dopiero w końcówce zbudowali wyraźną przewagę, pieczętując swój awans do półfinału.

- Myślę, że był to najtrudniejszy mecz, jaki odjechaliśmy do tej pory. Na początku wiele nerwów, pogubione ustawienia. Też chyba za dużo trenowałem w piątek i silnik, który zawsze tutaj był świetny, dziś trochę mi nie pasował - ocenił Dominik Kubera w pomeczowej mixzonie na antenie Eleven Sports. - Końcówka była już dobra. Znaleźliśmy te ustawienia, ale nie ma co mówić, była nerwówka - dodał.

Dla Piotra Pawlickiego był to ostatni mecz w barwach Fogo Unii Leszno. Na pożegnanie z macierzystym klubem zdobył on 6 punktów z bonusem.

ZOBACZ WIDEO To Lewicki wyniósł Worynę na wyższy poziom? Zawodnik opowiada o współpracy

- Byłem zdenerwowany tym wszystkim, co dzisiaj się wydarzyło. Przyjechaliśmy z myślą, by awansować dalej, natomiast mieliśmy świadomość, jak w tym roku jedzie Motor. Przy odrobinie szczęścia mogło się udać, ale niestety końcówka była zdecydowanie dla gospodarzy - powiedział Pawlicki.

- Dużo emocji było po ostatnim meczu w Lesznie. Łezka się zakręciła niejedna. Zaczyna się coś nowego, przyszłość pokaże, co będzie dalej - mówił Pawlicki, odnosząc się do pożegnania z klubem.

Ostatnie sezony nie były udane dla 27-latka. W tym roku średnio zdobywał on 1,820 pkt/bieg, co nie jest złym wynikiem, jednak jego aspiracje sięgają zdecydowanie wyżej. Właśnie dlatego zdecydował się na zmiany.

- Najłatwiej jest zwalić na sprzęt. Od tego może się zacząć, ale później pojawiają się nowe problemy, głowa nie pracuje już tak, jak powinna. Widzę u siebie duże braki w jeździe na motocyklu. Chciałbym wrócić do formy, jaką kiedyś prezentowałem w barwach Unii - stwierdził.

- Nie mówię, że w Lesznie czegoś mi brakowało, ponieważ dużo zawdzięczam wszystkim, z którymi współpracowałem przez tyle lat, ale potrzebuję świeżości. Tak czuję i mam nadzieję, że to wypali. Chciałbym jeździć na miarę swoich możliwości - dodał Pawlicki.

Zobacz także: Żużel. Kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Team Bewleya zdradza kulisy sukcesu Brytyjczyka
Zobacz także: Żużel. Kosztowny błąd Janowskiego w finale. Zmarzlik i Dudek nie zawiedli, ale na pewno liczyli na więcej [NOTY Polaków]

Źródło artykułu: