Krzysztof Cegielski: Żużlowcy mają inne problemy, niż powiększenie ligi

Rozgrywki ligowe zbliżają się do końca, więc tradycyjnie już pojawił się temat powiększenia Speedway Ekstraligi. Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego, przewodniczącego Stowarzyszenia Żużlowców Metanol, zawodnicy mają inne problemy, niż liczba drużyn w lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

- Myślę, że aspekt powiększenia ligi to jeden z mniejszych problemów, o jakim rozmawiają polscy żużlowcy - powiedział Krzysztof Cegielski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. - Zawodnicy dostosują się do tego, co zostanie ustalone. Ważne jedynie, żeby liczba drużyn nie została zmniejszona. Polscy żużlowcy - jeżeli w ogóle mają jakieś problemy - to dotyczą one ich indywidualnych spraw, a nie ligi w ogólności.

Zdaniem Cegielskiego problemem w polskim żużlu nie jest liczba drużyn, a terminarz rozgrywek, które dla niektórych zespołów kończą się na początku września. - Jestem za tym, aby stworzyć taki system, aby liczba startów była większa, a liga trwała dłużej dla wszystkich drużyn. Owszem, obecny system jest emocjonujący, ale tylko dla zespołów, które jeszcze o coś jadą i dla kibiców tych drużyn - zauważa były żużlowiec. - Reszta musi się emocjonować rywalizacją innych, co pewnie nie jest do końca w porządku. Jeśli większa liczna drużyn spowoduje większą liczbę startów, to jestem za. Ale zróbmy to wreszcie i skończmy dyskusje. Nie może być tak, że znowu temat wraca przed barażami lub w ich trakcie i przypominają sobie o tym drużyny, które akurat walczą o utrzymanie. Ustalmy dzisiaj, że od sezonu 2011 powiększamy ligę, żeby nikogo teraz nie krzywdzić - powiedział Cegielski.

Przewodniczący Stowarzyszenia uważa także, że powiększenie ligi może przynieść odwrotny skutek do planowanego i zamiast zmniejszenia kosztów funkcjonowania klubów, mogą się one zwiększyć. - Większa liczba drużyn będzie chciała mieć większą liczbę zawodników na odpowiednim poziomie, aby walczyć skutecznie w ekstralidze. A liczba takich żużlowców raczej się nie zwiększy, więc będą oni po prostu drożsi. Z punktu widzenia finansów - żużlowcy powinni na tym zyskać, bo kluby dalej będą się licytować, a zawodnicy będą odbierać telefony i faksy z coraz większymi ofertami.

Władze Speedway Ekstraligi i przedstawiciele klubów, w celu zmniejszenia kosztów, ustaliły, że od przyszłego sezonu nie będzie można wynagradzać żużlowców ryczałtem. - Jak pewnie wszyscy wiedzą, część umów z zawodnikami podpisywana jest od strony sponsorów. Są to umowy prywatnej firmy z zawodnikiem na świadczenie przez niego usług reklamowych. Dla żużlowców takie rozwiązanie jest nawet lepsze, bo od prywatnego sponsora - najczęściej potężnej firmy - dostanie pieniądze szybciej i sprawniej. Pojawi się więc zakaz płacenia ryczałtów przez kluby, ale nikt nie zabroni płacić firmom prywatnym. Kluby więc pewnie poradzą sobie, aby tę furtkę obejść. Ryczałty dotyczą jednak bardzo małej liczby zawodników, myślę, że w polskiej lidze można ich policzyć na palcach dwóch rąk - przyznał Cegielski.

- Żadne wprowadzane przepisy i ograniczenia nie pomogą do czasu, aż wśród prezesów klubów nie zatriumfuje zdrowy rozsądek - zakończył ekspert naszego portalu i TVP Sport.

Źródło artykułu: