Żużel. Wilki zaprzepaściły wielką szansę? "Po pierwszej serii już nie będzie zaliczki"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Vaclav Milik

Wilki Krosno wygrały pierwszy mecz finału eWinner 1. LŻ z Falubazem Zielona Góra 50:40, ale z tego wyniku nie może być zadowolona żadna z drużyn. Faworytem do awansu wciąż wydają się zielonogórzanie, którzy w rewanżu będą mieli atut własnego toru.

Gospodarze pierwszego meczu nie wykorzystali słabego dnia Piotra Protasiewicza oraz błędów popełnianych przez Krzysztofa Buczkowskiego i choć przed rewanżem mają 10 punktów zaliczki, to jednak czeka ich bardzo trudne zadanie. Większość zawodników Falubazu nie miało wcześniej zbyt wielu okazji do jazdy na torze w Krośnie, ale mimo to zespół potrafił zdobyć 40 punktów.

- Dziesięć punktów straty to więcej niż myślałem, ale z drugiej strony jestem przekonany, że Falubaz odrobi te straty już w pierwszej serii rewanżowego meczu. Na naszym torze lepiej pojadą juniorzy, a Protasiewicz nie będzie miał problemów z wygrywaniem wyścigów. Jeśli nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, to 50 punktów nie powinno być szczególnym kłopotem - twierdzi legenda zielonogórskiego klubu Andrzej Huszcza.

Najbardziej zastanawiająca jest kiepska postawa Protasiewicza, który w Krośnie wycofał się z zawodów po pierwszym biegu. W środowisku już zaczęły się pojawiać opinie, że zawodnik odlicza dni do zakończenia kariery i nie chce już nadmiernie ryzykować. To z kolei może sprawić, że w rewanżu w Zielonej Górze nie będzie gotowy do walki na sto procent.

- Nie wierzę, że to było przyczyną, bo jeśli tak jest, to Piotrek powinien kończyć karierę już teraz. Jestem jednak przekonany, że po prostu tor w Krośnie mu nie pasował i czuł, że nie zdoła pojechać na odpowiednim poziomie. W Zielonej Górze nie będzie już tego problemu i Protasiewicz pożegna się z kibicami okazałym wynikiem - dodaje Huszcza.

Były zawodnik od początku sezonu wierzył w zespół i jest przekonany, że porażka w Krośnie to efekt nieznajomości toru. Falubaz faktycznie zbudował skład w oparciu o ekstraligowych zawodników, a przez to zespół nieco gorzej radzi sobie na mniej znanych obiektach.

- Nieznajomość toru to pewne usprawiedliwienie, ale tylko niewielkie. Dla takich zawodników to trochę wstyd, że przegrali w Krośnie różnicą aż 10 punktów. Gdy patrzę na skład Falubazu, widzę same ekstraligowe nazwiska, a taki zespół nie powinien przygrywać tak wysoko w finale. Może to jednak lepiej, bo przed rewanżem zawodnicy będą jeszcze bardziej zmotywowani - mówi Huszcza, który nie ma wątpliwości, że po roku przerwy zielonogórzanom uda się wrócić do elity.

Czytaj więcej:
Michelsen rezygnuje ze startu
Motor Lublin złamał regulamin

ZOBACZ WIDEO Kuciapa o Drabiku: Kontakt jest wystarczający

Źródło artykułu: