Atmosfera wokół gdańskiego klubu jest na tyle napięta, że Rasmus Jensen, Timo Lahti i Adrian Gała, mimo wcześniejszych deklaracji, wrócili do rozmów z innymi klubami. Znacznie mniej prawdopodobne stały się także transfery innych klasowych zawodników, którzy mieliby uzupełnić skład. Pewne jest już z kolei odejście z klubu Jakuba Jamroga.
W środowisku otwarcie mówi się o olbrzymich zaległościach wobec zawodników z obecnego składu, które wynoszą około 700 tysięcy złotych. Łatwo więc wyliczyć, że klub zalega każdemu z czołowych zawodników około 150 tysięcy złotych. Wieść szybko rozniosła się po środowisku i odstrasza ewentualnych chętnych do jazdy w Gdańsku. Co gorsza, zawodnicy mieli zgodzić się na szybką deklarację o przedłużeniu kontraktów właśnie dlatego, że klub miał obiecać szybszą spłatę zaległości. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, więc zawodnicy zaczynają tracić cierpliwość.
Sytuacja Wybrzeża jest trudna, bo chętnych na choćby Jensena nie brakuje, a żużlowiec mimo deklaracji pozostania w Gdańsku, wciąż dostaje ciekawe propozycje nawet z klubów ekstraligowych. Duńczyk ze swoim dotychczasowym zespołem nie podpisał żadnego zobowiązania, więc jeśli straci cierpliwość, to niedługo może znaleźć się w innym klubie. Podobnie może być z innymi zawodnikami zwłaszcza, jeśli do eWinner 1. Ligi awansuje SpecHouse PSŻ Poznań, który ma przygotowany duży budżet na kolejny sezon i bez problemów może przelicytować większość pierwszoligowców.
ZOBACZ WIDEO Zmiana potrzebna jest od zaraz? Znany dziennikarz o regulaminie: Jak się chce to można
Przedstawiciele gdańskiego klubu przyznają, że zaległości to prawda, ale jednocześnie zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, a wszyscy zawodnicy niedługo otrzymają należne im pieniądze.
- To nieprawda, że zawodnicy uciekają z Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Opóźnienia w realizacji kontraktów faktycznie są, ale wynikają one z faktu, że dopiero spływają do nas transze z umów sponsorskich. Jesteśmy w stałym kontakcie z zawodnikami i choć wiemy, że cały czas dostają oferty z innych klubów, to zapewniają, że nasze ustalenia są wiążące. Tego typu wrześniowe rozliczenie odbywa się u nas corocznie i zawodnicy są o tym informowani już podczas podpisywania umów. Spokojnie prowadzimy rozmowy dotyczące budowy składu na sezon 2023 i w żaden sposób nie odczuliśmy negatywnego nastawienia ze strony zawodników. Co więcej, nasi dotychczasowi zawodnicy sami podsuwają nam kandydatów do wzmocnienia zespołu - mówi Rafał Sumowski, rzecznik klubu.
Powodem opóźnień jest ponoć niższa od zakładanej frekwencja na tegorocznych meczach Wybrzeża, a także fakt, że miasto zgadza się wypłacać obiecane środki dopiero po zakończeniu rozgrywek i wypełnieniu wszystkich zobowiązań reklamowych. Choć gdańszczanie zakończyli sezon w sierpniu, to już wcześniej byli ponoć umówieni na wypłatę miejskich pieniędzy w drugiej połowie września.
Czytaj więcej:
Afera biletowa przed startem ligi
Potwierdza rozstanie z Orłem