Bartosz Zmarzlik obala wielki mit. Sam się tego nie spodziewał

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

W niedzielę Moje Bermudy Stal może zostać mistrzem kraju. Sukcesu gorzowian, którym jest już dotarcie do finału, nie byłoby bez atmosfery, która wytworzyła się w drużynie po ogłoszeniu odejścia Bartosza Zmarzlika. Mistrz świata obalił wielki mit.

W tym sezonie okres transferowy w PGE Ekstralidze rozegrał się rekordowo wcześnie. A jego największym bohaterem był Bartosz Zmarzlik. Trzykrotny mistrz świata związany od początku swojej kariery z Gorzowem postanowił zmienić barwy klubowe. Przypomnijmy, że po zakończeniu sezonu 2022 przeniesie się on do Motoru Lublin, gdzie czeka na niego roczny kontrakt.

Kiedy Zmarzlik ogłosił, że odchodzi z Moje Bermudy Stali, gorzowskie środowisko było podzielone. Niektórzy nie rozumieli decyzji swojego idola. Mało kto spodziewał się wtedy, że jej ogłoszenie za chwilę stanie się paliwem dla całej drużyny. Nie spodziewał się chyba tego sam zawodnik, który mówił w wywiadach, że nie miał ochoty ogłaszać informacji o transferze i że zostało to wymuszone przez media.

Obalił mit

Przede wszystkim wychowanek Stali obalił jednak funkcjonujący od dawna w środowisku żużlowym mit, że żużlowcowi, który zmienia klub, nie zależy w decydujących meczach na jego wynikach. W przypadku Zmarzlika jest kompletnie inaczej.

- Pomiędzy odejściem Bartka a niespodziewanymi świetnymi wynikami Stali Gorzów w fazie play-off jest oczywisty związek. On wychodzi sam z siebie, żeby nie zostawić cienia wątpliwości po tym, jak ogłosił swoją decyzję o zmianie barw klubowych. Jego determinacja jest jeszcze większa niż zwykle. Bardzo mnie to cieszy, bo wybiegam już nieco w przyszłość i zakładam, że w ten sposób od razu uchyla sobie drzwi do szybkiego powrotu. W awans Stali do finału nikt nie wierzył, bo nikt nie spodziewał się, że odejście Zmarzlika wyzwoli w tych zawodnikach wielką chęć wygrania czegoś razem jeszcze raz - mówi nam Władysław Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO Afera biletowa przed finałem. Prezes tłumaczy się ze sprzedaży i podaje konkretne liczby!

Były prezes Stali Gorzów przekonuje, że szybkie ogłoszenie decyzji o transferze pozytywnie wpłynęło także na samego Zmarzlika, który na jedną rundę przed zakończeniem cyklu Grand Prix zapewnił sobie trzeci w karierze tytuł mistrza świata.

- Myślę, że znalazł w sobie jakieś dodatkowe pokłady motywacji w walce o tytuł mistrza świata. Oczywiście, to nie był jedyny czynnik, ale w mojej ocenie miało to duże znaczenie. On bardzo na tym wszystkim zyskał. Proszę też zauważyć, jak jego profesjonalne podejście zmieniło odbiór transferu w gorzowskim środowisku. Najpierw było sporo narzekań, a teraz nikt nie zastanawia się, czy on wróci. Wszyscy zadają sobie pytanie kiedy. Będzie tu oczekiwany, a ja wierzę, że ta przerwa potrwa tylko rok. Trzeba pamiętać, że nic nie trwa wiecznie i to dotyczy także finansowania klubów ze skarbu państwa - tłumaczy Komarnicki.

Stal będzie złota?

Po ogłoszeniu decyzji o transferze Bartosz Zmarzlik zdążył zdobyć już trzeci w karierze tytuł mistrza świata, a w niedzielę może zgarnąć złoto z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Zawodnik realizuje tym samym plan, który nakreślił, kiedy komunikował zmianę barw klubowych. Zmarzlik mówił wtedy o trzecim indywidualnym tytule, wygranej ze Stalą i złocie w Speedway of Nations. Nie wypalił tylko ten ostatni element, bo w Vojens nasza kadra rozczarowała.

- Jestem przekonany, że złoto ze Stalą jednak dorzuci, bo ta drużyna ma nad Motorem Lublin przewagę pod względem atmosfery. To zauważyli już wszyscy. Oni znakomicie funkcjonują w parkingu. Poza tym genialnie pod względem taktycznym prowadzi to trener Stanisław Chomski. Motor będzie miał trudno, kiedy Stal będzie bronić się rezerwami z udziałem takich żużlowców jak Zmarzlik czy Vaculik. Oni mogą pojechać po siedem razy. Dla rywali będzie to wielkie wyzwanie. Nie obawiam się zatem o wynik dwumeczu. Wierzę, że Stal będzie złota - przekonuje Komarnicki.

Pytanie tylko, czy w przypadku wygranej w finale, nie będzie to dla gorzowian ostatnia radosna niedziela na długie lata. Znakomita forma Zmarzlika i bijący z niego na każdym kroku profesjonalizm pokazują, jak wiele straci drużyna, kiedy zabraknie w niej najlepszego zawodnika świata.

- Uważam, że te czarne wizje są przesadzone. Wiadomo, że drużyna straci, bo moim zdaniem zarząd nie zakończył działań na rynku transferowym. Jeśli pojawi się nowy junior i zawodnik U24, to ta drużyna będzie w pierwszej czwórce. A później liczę na powrót Bartka - podsumowuje Komarnicki.

Przypomnijmy, że rewanżowe starcie pomiędzy Motorem Lublin a Moje Bermudy Stalą Gorzów Stalą zostanie rozegrane w niedzielę o godzinie 19:15.

Zobacz także:
Demski odpowiada na słowa Protasiewicza
Wielkie pieniądze dla finalistów ligi

Źródło artykułu: