Do pierwszej stykowej sytuacji doszło już w biegu młodzieżowym, w którym, po kontakcie z deflektorem Oskara Palucha, upadek zanotował Mateusz Cierniak. Z powtórki wykluczony został zawodnik Motoru Lublin, co niekoniecznie spodobało się miejscowym kibicom.
- Ktoś powie, że Cierniak został trącony, dotknięty deflektorem. W mojej ocenie jak najbardziej decyzja sędziego o wykluczeniu Cierniaka prawidłowa. Taki kontakt nie może powodować upadku zawodnika. W takich sytuacjach zawodnicy muszą wiedzieć, że za takie upadki będą wykluczani - powiedział w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5 Leszek Demski.
Do kolejnej kontrowersyjnej sytuacji doszło w pierwszym biegu nominowanym. W nim na starcie został Szymon Woźniak, ale zawodnik Stali był szybki na dojeździe do łuku i wyjechał na drugą lokatę. Na drugim wirażu jednak go pociągnęło, a później nadział się na hak motocykla Mikkela Michelsena, co wytrąciło go z równowagi. W efekcie Woźniak zanotował upadek.
ZOBACZ WIDEO Zdecydowana pogadanka zawodników Motoru. Lider zdradził jakie słowa padły po meczu w Gorzowie!
Decyzja sędziego była o tyle ważna, że ważyły się losy mistrzostwa Polski. Ostatecznie arbiter wykluczył Szymona Woźniaka, a w powtórce podwójnie z duetem gospodarzy przegrał Patrick Hansen, dzięki czemu Motor Lublin był już pewny złotego medalu.
- Wożniak popełnił błąd już na wejściu w drugi łuk. Po tym błędzie pociągnęło trochę Szymona, a potem chciał wrócić do wewnętrznej i przyblokować rywala, bo wiedział, że zostanie wyprzedzony. Gdy zamykał wewnętrzną, to nadział się na hak i szprychy zostały wyprute. Tutaj nie mogło być innej decyzji, jak wykluczenie Woźniaka - uciął Leszek Demski.
Zobacz także:
Apel Dominika Kubery. Wrzucił kamyczek do ogródka sędziom
Motor buduje skład na 2023! Kluczowy zawodnik ogłosił pozostanie