Dobre wyniki na krajowych torach sprawiły, że Mateusz Cierniak uchodził za jednego z faworytów Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Nikt chyba jednak nie spodziewał się tego, że ten wygra dwa pierwsze finały i będzie zdecydowanie rozdawał karty w młodzieżowym czempionacie.
Zawodnik Motoru Lublin w rozmowie z WP SportoweFakty przed pierwszym finałem przyznał, że nie narzucał na siebie presji przed tym cyklem, bo jeśli nie teraz, to miałby jeszcze kolejny sezon, by powalczyć o złoto. Mimo wszystko wierzył, że jeśli któryś z Polaków ma zostać mistrzem, to że będzie to właśnie on.
I to mu się udało. - To była dla mnie trudna noc. Nie wszystko wychodziło mi tak, jakbym tego oczekiwał, ale udało się to zrobić. Dziękuję wszystkim, którzy tutaj są. Cały sezon wierzyłem, że dam radę i dałem radę. Jest to niesamowite uczucie tutaj stać i mówić, że jestem mistrzem świata! Nie do końca mogę w to jeszcze uwierzyć - powiedział na gorąco po 18. biegu zawodów, kiedy to zapewnił sobie tytuł mistrzowski.
ZOBACZ Historyczny sezon Zmarzlika. Prezes klubu wskazał kluczowy aspekt formy mistrza
Zobacz także:
Apator chce mieć więcej zawodników niż miejsc
Ważna decyzja dla Cellfast Wilków