Żużel. Zdunek grzmi i mówi o bezczelnym wykręcie. "To paranoja co robią działacze"

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rasmus Jensen
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rasmus Jensen

Rasmus Jensen, pomimo wcześniejszego uzgodnienia warunków kontraktu na 2023 rok w Gdańsku, w czwartek został ogłoszony jako zawodnik klubu z Zielonej Góry. Tadeusz Zdunek przedstawia kulisy całej sytuacji ze swojej perspektywy.

W czwartek Stelmet Falubaz Zielona Góra ogłosił Rasmusa Jensena jako nowego zawodnika. Wcześniej ten żużlowiec ogłosił pozostanie w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk. - Nie mieliśmy od niego takich sygnałów, że odejdzie. Jeszcze niedawno rozmawialiśmy z nim i z jego sponsorem o szczegółach związanych z przyszłym sezonem. To dla nas zupełne zaskoczenie - powiedział Tadeusz Zdunek w rozmowie z WP SportoweFakty.

Klub umówił się z Duńczykiem na spłatę zobowiązań, a ostatni przelew, wedle informacji z klubu, z gdańskiej strony został wysłany z kilkudniowym opóźnieniem. - Dokładnie były to trzy dni opóźnienia. Spłaciliśmy całą kwotę, a wcześniej dostawał w kolejnych transzach pieniądze. Konsekwentnie spłacamy też resztę zawodników, z którymi zawarliśmy porozumienia na 2023 rok. Po tym co się stało teraz, trudno nam o zaufanie do kogokolwiek - dodał Zdunek.

- To Rasmusowi ufaliśmy najbardziej, to my go wylansowaliśmy, wyciągnęliśmy z niebytu, a zrobił nam taki numer. Według mnie to nie jest przypadek, że ogłoszono go właśnie w czwartek. Porozumienie musiało być podpisane dawno, czekał na przelew i gdy go dostał, to go ogłoszono, bo takie rzeczy nie dzieją się z dnia na dzień. Słuchaliśmy, że Rasmus rozsyła oferty, ale nam nic takiego nie przekazał. Rokrocznie miał regularnie płacone, a teraz dostał wszystkie pieniądze z lekkim poślizgiem. To dla mnie bezczelny wykręt - grzmi sternik Zdunek Wybrzeża.

ZOBACZ WIDEO Fredrik Lindgren latem rozważał zakończenie kariery! Szczerze opowiedział o swoich problemach

Nad morzem mocno liczono na Duńczyka. - Po tym dniu bardzo mocno padła mi sympatia do żużla. Spójrzmy co się dzieje, co robią panowie Lyager, Doyle i Jensen. To paranoja co robią działacze, wyrywając sobie zawodników i podkupując ich nawzajem. Ten sport idzie w kierunku rozpadu, bo jeszcze niedawno można było zbudować fajną drużynę za 2,5-3 miliony złotych. Teraz średni budżet na drugim szczeblu, to 4-5 milionów, a w PGE Ekstralidze pieniądze są przepalane przez płacenie wysokich stawek dla kilkunastu zawodników i nikt nie pomaga nikt nie wspomaga takich ośrodków, jak Kraków czy Świętochłowice - podkreślił Zdunek.

Wartościowych zawodników na rynku jest coraz mniej. Czy wobec tego start drużyny jest zagrożony? - Absolutnie nie. Będziemy szukać zastępstwa za Rasmusa. Działamy na rynku i liczyliśmy na to, że po planowanym wzmocnieniu będziemy naprawdę silni. Gdyby był Rasmus, bylibyśmy mocniejsi niż przed rokiem. Teraz koncepcja musi się zmienić - przekazał prezes.

Minimalny budżet drużyny z Gdańska na 2023 rok to 4,2-4,3 miliona złotych, który może być podwyższony, gdy na trybuny będzie chodzić nieco więcej kibiców niż w 2022 roku.

Źródło artykułu: