I on chce być Polakiem? Skandal, co powiedział o wojnie w Ukrainie

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Artiom Łaguta z żoną
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Artiom Łaguta z żoną

- Nie wiem - mówi Artiom Łaguta, pytany w serialu "To jest żużel" o to, czy w Ukrainie prowadzona jest wojna, czy może "specjalna operacja wojskowa". Zawodnik, który chce startować w lidze jako Polak, nie dyskutuje też na te tematy z bliskimi.

Artiom Łaguta to żużlowy mistrz świata z sezonu 2021. Rosjanin w tym roku nie mógł walczyć o obronę tytułu, ani też rywalizować w PGE Ekstralidze. To konsekwencja decyzji FIM i PZM, które cofnęły zgodę na starty zawodnikom z Rosji w następstwie wojny w Ukrainie. Tyle że Łaguta od kilku lat posiada polskie obywatelstwo. Dlatego od miesięcy stara się o to, by wrócić do rywalizacji jako Polak.

Zawodnik Betard Sparty Wrocław złożył nawet pozew sądowy przeciwko PZM, domagając się zgody na jazdę w lidze. W serialu dokumentalnym "To jest żużel" w Canal+ został zapytany o to, dlaczego zainteresował się zdobyciem polskiej licencji dopiero w momencie wybuchu wojny i zakazu startów dla Rosjan.

- Jeździłem całe życie z rosyjską licencją. Gdy zostałem obywatelem Polski, to nie zmieniałem jej. Chciałem startować jako Rosjanin i nie odbierać komuś miejsca w reprezentacji Polski - powiedział Łaguta, któremu przytoczono też wywiad z jednym z rosyjskich dziennikarzy.

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Puka, Kubera, Vaculik, Lindgren i Cegielski gośćmi Musiała

W tamtej rozmowie Łaguta stwierdził, że nie chce startować jako Polak, bo "nie wiadomo jeszcze co stanie się z polską ligą". - Może pod koniec mojej kariery liga rosyjska będzie lepsza niż liga polska i będą zupełnie inne pieniądze do zarobienia - mówił Rosjanin. Przed kamerami Canal+ powiedział jednak coś zupełnie innego. - Na pewno nie myślałem, że liga rosyjska kiedyś będzie najlepsza na świecie - stwierdził.

W "To jest żużel" pojawiła się też opinia Gleba Czugunowa. To kolega Łaguty z Betard Sparty Wrocław i równocześnie jedyny Rosjanin, który może obecnie startować w polskiej lidze. Wynika to z faktu, że jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę przyjął obywatelstwo naszego kraju i uzyskał polską licencję (a przede wszystkim reprezentował Polskę w międzynarodowych zawodach). Czugunow zauważył, że jego starsi koledzy (Artiom Łaguta i Emil Sajfutdinow) od miesięcy milczą na temat wojny w Ukrainie, podczas gdy on sam chętnie krytykuje działania Władimira Putina.

Co na to Łaguta? - Co jeszcze mam mówić? Zdania nie zmieniałem, wpisy dałem i usunąłem je. Nie chcę na te tematy więcej mówić - powiedział Rosjanin, który zdradził, że nawet z bliskimi niechętnie porusza temat Ukrainy, bo "każdy ma swoje zdanie".

Były mistrz świata został nawet zapytany o to, czy w Ukrainie toczy się wojna, czy może "specjalna operacja wojskowa", jak przedstawia to propaganda Putina. - Nie wiem, co tam jest - przyznał z rozbrajającą szczerością.

Szczerością wykazał się też Czugunow, który zdradził, że nie jest dumny ze sposobu, w jaki uzyskał polskie obywatelstwo. Aby przyspieszyć cały proces, Rosjanin wziął fikcyjny ślub z Polką, po czym kilka miesięcy później wziął rozwód. - Dostałem paszport i polską licencję, tego chciałem. To osiągnąłem. Ktoś może mnie za to krytykować, ale ja musiałem do tego dążyć. Może powinienem to robić w inny sposób. Teraz bym tego nie zrobił ze względu na poszanowanie państwa, którego obywatelstwo chcesz otrzymać. W Rosji coś takiego jest normalne, tam wszystko się kupuje - powiedział zawodnik Betard Sparty.

Rosjanin z polskim obywatelstwem wrócił też do wydarzeń z początku sezonu 2022, kiedy to po meczu z For Nature Solutions Apatorem Toruń rzucił się na sektor kibiców gości, po tym jak w jego stronę skandowano wulgarne okrzyki. - Ktoś mi krzyknął, żeby moja rodzina się spaliła czy coś takiego. Wtedy mnie zamknęło. To jest taki moment, gdy brama się opuszcza i niczego nie kontrolujesz - skomentował tamten incydent żużlowiec.

Czugunow przyznał też, że w pewnym momencie zabrakło mu wsparcia środowiska - działaczy, zawodników i kibiców. Potępił Tomasza Dryłę i Marcina Majewskiego z Canal+ za ich ostre słowa w kierunku Rosjan zaraz po wybuchu wojny w Ukrainie. - Miałem poczucie, że częściowo wrzucono mnie przez ciebie i pana Majewskiego do jednego worka, choć zawsze starałem się pokazać, że jestem inny. Jestem inny - powiedział w rozmowie z Dryłą.

Czytaj także:
Zdunek grzmi i mówi o bezczelnym wykręcie. "To paranoja co robią działacze"
Falubaz odpalił bomby transferowe! Znamy skład zespołu na 2023 rok!