Przypomnijmy, że przed sezonem Antonio Lindbaeck i Philip Hellstroem-Baengs nawiązali współpracę, której celem było niesienie wzajemnej pomocy - starszy miał wspierać w rozwoju młodszego, z kolei ojciec Hellstroema-Baengsa wspomagał Lindbaecka w kwestiach pozasportowych.
Współpraca obu stron długo jednak nie przetrwała. Zawodnicy rozstali się jeszcze w trakcie rozgrywek, a na dodatek zaczęli kłócić się o pieniądze. Wszystko ujrzało światło dzienne na łamach "Avesta Tidning".
Lindbaeck oskarżył team Hellstroema-Baengsa o brak przelewu jednej z pensji. Druga strona odpowiedziała, że to były uczestnik cyklu Grand Prix zalega im pieniądze.
Szwedzkie media poinformowały teraz, że ojciec młodego zawodnika i zarazem menadżer teamu - Tomas Hellstroem postanowił odliczyć wspomnianą pensję od długu. Ostatecznie jednak musiał wypłacić należność 37-latkowi.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: To był najdroższy defekt w mojej karierze. Poczułem się znokautowany
- Lindbaeck zatrudnił prawnika i powiedziano mi, że nie ma czegoś takiego, jak prawo do potrącenia pieniędzy, więc mu zapłaciłem. Teraz ja będę żądał zwrotu tego, co jest nam winien Lindbaeck. Zapłaciliśmy za niego dług podatkowy w kwocie 60 tysięcy koron oraz karę indywidualną w kwocie 20 tysięcy koron - skomentował krótko Hellstroem.
Lindbaeck na łamach gazety poinformował, że dla niego temat współpracy z Hellstroemem-Baengsem i jego ojcem jest zamknięty i skupia się na przygotowaniach do nowego sezonu. W zimie oprócz intensywnej pracy czeka go również proces w związku z jazdą pod wpływem alkoholu.
Doświadczonego zawodnika czekają również zmiany. W listopadzie zwiąże się on z nową drużyną w Polsce i wszystko wskazuje na to, że będzie to beniaminek eWinner 1. Ligi - SpecHouse PSŻ Poznań.
Czytaj także:
Lider zrugał 16-latka. Jest odpowiedź młodzieżowca!
Na brak ofert nie narzeka. Na ich propozycję drugi raz by nie przystał