W niedzielę w Rybniku rozegrano turniej z okazji 90-lecia sportu żużlowego w tym mieście. Niestety dla widowiska, ale nie obyło się bez upadków, a jeden z nich wyglądał wyjątkowo strasznie.
W siedemnastym biegu doszło do karambolu z udziałem Krystiana Pieszczka i Brady'ego Kurtza. Obaj toczyli bój o trzy punkty, z którego w pewnym momencie zwycięsko zaczął wychodzić Australijczyk.
Gdańszczanin od razu chciał odbić pozycję i niestety dla niego i rywala, wpadł w Kurtza. Ten upadł, a chwilę później nie zmieścił się także Polak, który wpadł prosto w bandę już na przeciwległej prostej.
ZOBACZ Ukrainiec zaprosił Rosjanina na wspólny trening w Poznaniu. Znamy szczegóły!
Na torze pojawiły się karetki, a jedna z nich przetransportowała Pieszczka do szpitala. Tam okazało się, że doszło u niego do złamania obojczyka.
Zawodnik natychmiast został skierowany na wizytę i leczenie w Piekarach Śląskich. Po konsultacji ze specjalistami ze śląskiej kliniki dowiemy się, jak poważny jest to uraz i na jak długo wyeliminuje on go z treningów.
Z kontuzją swój występ przed własną publicznością zakończył także Lech Chlebowski, u którego stwierdzono lekkie wstrząśnienie mózgu i uraz kolana.
Przypomnijmy, że niedzielne zawody zakończyły się triumfem Nielsa Kristiana Iversena. Wyniki dostępne są TUTAJ.
Czytaj także:
Prezes nie gryzł się w język widząc ich postawę. Mówił wprost, że jest na nich "wk*******"
Utalentowany junior opowiada, jak trafił z Leszna do Sparty Wrocław