Były wicemistrz świata na żużlu nie ma jednak powodów do radości, bo w nagraniu swojego byłego klubu został przedstawiony jako klaun i hot-dog. Taką akcję marketingowców ZOOleszcz GKM-u Grudziądz można potraktować jako rewanż za zachowanie zawodnika, który najpierw dogadał się z tym klubem, co do przedłużenia kontraktu, a gdy pojawiła się lepsza oferta z Cellfast Wilków Krosno, to bez słowa zmienił decyzję.
Grudziądzanie dowiedzieli się o tym nieco później, gdy na rynku nie było już wartościowych zmienników. Ostatecznie dzięki decyzji o dopuszczeniu Rosjan, wszystko skończyło się dobrze, a do GKM trafił Gleb Czugunow. Władze klubu pokazały jednak, że nie zapomniały nielojalnego zachowania swojemu byłemu już zawodnikowi.
W piątek opublikowano zabawne nagranie, w którym to prezes GKM Grudziądz, Marcin Murawski kompletował żużlową drużynę w popularnej grze Sims. Działacz bawił się kolejnymi "stworzonymi" przez siebie postaciami. Najbardziej oberwało się Kasprzakowi, który został przebrany w strój klauna i hot-doga. Hot-dog z doklejoną twarzą Kasprzaka został zresztą spalony i usunięty z gry. Akcja spotkała się z dobrym przyjęciem fanów, którzy doceniali złośliwość wobec swojego zawodnika. Niektórzy zauważali jednak, że grudziądzanie być może posunęli się o krok za daleko.
ZOBACZ Prezes GKM-u: Kasprzak? Zawód i rozgoryczenie. Mocno mu zaufałem
Teraz okazuje się, że sprawa jednak może poważniejsze konsekwencje, bo zawodnik obejrzał nagranie i rozważa złożenie sprawy do sądu.
- Dopiero co obejrzałem ten filmik, bo pokazał mi go menedżer. Zastanawiam się czy oddać sprawę do sądu, a ostateczną decyzję odnośnie ewentualnego pozwu podejmę dopiero po rozmowie z moimi adwokatami - przyznaje żużlowiec, który w barwach GKM występował przez dwa sezony, a w tym roku był jednym z czołowych zawodników.
- Cała akcja bardziej mnie rozśmieszyła niż zabolała, a w tym wszystkim zabrakło jeszcze sosu czosnkowego i cebulki. Z drugiej strony nie powinno się wykorzystywać czyjegoś wizerunku bez jego zgody do obrażania, czy postawienia w złym świetle jako zawodnika i człowieka, a tak w tym przypadku było - dodaje Kasprzak.
Grudziądzanie bronią się z kolei, że był to jedynie żart będący małym rewanżem za zachowanie zawodnika, który złamał dane słowo i postawił klub w kiepskiej sytuacji. Dodatkowo przedstawiciele GKM podkreślają, że wobec zawodnika nie użyto żadnych obraźliwych słów, dlatego nie obawiają się procesu sądowego.
Czytaj więcej:
Gwiazda Apatora wciąż w tym klubie
Gdyby nie Grand Prix, wygraliby ligę