Dwie fatalne wiadomości dla aresztowanego biznesmena. Zabezpieczono majątek o gigantycznej wartości

Jak ustaliliśmy, wciąż nie widać szans, by były prezes Stali Gorzów mógł wkrótce opuścić areszt na warszawskiej Białołęce. To zresztą nie jedyny problem biznesmena.

Mateusz Puka
Mateusz Puka
Marek Grzyb WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: Marek Grzyb
Dowody zebrane przez prokuraturę w śledztwie dotyczącym prania brudnych pieniędzy przez Marka Grzyba są na tyle mocne, że sąd zgodził się na zabezpieczenia mienia o wartości 6,4 mln złotych na poczet pokrycia ewentualnych strat Skarbu Państwa. Wśród zabezpieczonego majątku jest kilka nieruchomości, a także udziały w spółkach. Mienie formalnie wciąż jest własnością zatrzymanego, a ewentualny przepadek może zostać ogłoszony dopiero po wyroku skazującym.

Sytuacja jest jednak fatalna, bo choć w najbliższych tygodniach upływa termin kolejnego trzymiesięcznego aresztowania, to marne to jednak pocieszenie, bo prokuratura już złożyła wniosek o przedłużenie tymczasowego aresztowania o kolejne trzy miesiące.

- Potwierdzam, że Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała już do sądu wniosek o przedłużenie stosowania środka zapobiegawczego wobec wymienionej osoby o kolejne trzy miesiące. W naszej ocenie dalej zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego oraz prawdopodobieństwo orzeczenia surowej kary - komentuje rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Marcin Saduś.

Ówczesny prezes żużlowego klubu Moje Bermudy Stali Gorzów został zatrzymany 7 czerwca przez Krajową Administrację Skarbową w Olsztynie na polecenie Prokuratury Regionalnej w Warszawie. Postawiono mu zarzut prania brudnych pieniędzy, za który grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności.

ZOBACZ Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Witkowski, Frątczak i Pedersen gośćmi Musiała

Prokuratura dysponuje dowodami, które wskazują, że przez konto jego firmy przeszło 66 mln złotych pochodzących z fikcyjnego obrotu paliwami, a biznesmen za ich "legalizację" miał otrzymać jeden procent prowizji, czyli 660 tysięcy złotych. Co więcej, sam Grzyb miał mieć świadomość, że pieniądze pochodzą z przestępstwa. Biznesmen jest kolejną osobą, która usłyszała zarzuty w sprawie tzw. "hurtowni faktur", czyli grupy, która wyłudzała zwrot podatku VAT za fikcyjne transakcje w obrocie paliwami.

Dowody są na tyle mocne, że sąd zgodził się na zabezpieczenie mienia. - Mimo zażalenia obrońcy utrzymane zostało postanowienie o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu podejrzanego. W toku śledztwa zajęto nieruchomości oraz udziały w spółkach podejrzanego o wartości 6,4 mln złotych - dodaje prokurator Marcin Saduś.

W ostatnich miesiącach Grzyb stracił wszystko, na co pracował w ostatnich latach. Znany biznesmen został usunięty z funkcji prezesa Stali Gorzów, a niedawno utracił także resztki wpływów w stowarzyszeniu, które kontroluje ekstraligową spółkę. Raczej nie ma też szans na kontynuację politycznej kariery i kandydowanie do Senatu RP w najbliższych wyborach.

Grzyb prezesem Stali został w 2019 roku, gdy zespół bronił się przed spadkiem z elity. W kolejnych dwóch sezonach zespół sięgnął po srebrny i brązowy medal, a Grzyb często błyszczał w mediach. Jego styl zarządzania niezbyt spodobał się jednak Bartoszowi Zmarzlikowi i do dziś uważa się, że tegoroczna decyzja o transferze do Motoru Lublin została podjęta właśnie z powodu trudnych relacji z zarządzającym klubem. Gdy władzę w Stali przejął Waldemar Sadowski zobowiązań nie dało się już odkręcić, a dodatkowo audyt wykazał ponad dwumilionowy dług klubu.

Czytaj więcej:
Lewandowski krytycznie o swoim zawieszeniu
Bajeczne zarobki gwiazdy Lecha Poznań

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×