Młody zawodnik ma za sobą bardzo udany sezon, który zwieńczył zwycięstwem z kompletem punktów w turnieju o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowy. Jakub Plutowski pokazał na częstochowskim minitorze, że nie bez przyczyny jest w czołówce zawodników ścigających się w tej kategorii.
Żużlem zainteresował się dzięki tacie Danielowi. - Na żużel chodzę z tatą odkąd byłem bardzo mały. Już w wieku 6 lat poczułem, że bardzo mnie to interesuje i chciałbym spróbować swoich sił na motocyklu. Tak się stało i dziś mogę reprezentować swój klub w zawodach na miniżużlu - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Włókniarza.
Młody zawodnik robi systematyczne postępy. Zdradził, że największe problemy sprawia mu opanowanie stresu. Z turnieju na turniej radzi sobie z tym coraz lepiej, ale wciąż go odczuwa.
ZOBACZ Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Lindgren i Frątczak gośćmi Musiała
- Stres zazwyczaj towarzyszy mi tuż przed metą. Gdy jadę na czele stawki, wówczas stresuję się czy uda mi się dowieźć cenne punkty. Myślę o tym, aby nic się nie stało, abym się nie przewrócił. Radzę sobie z tym jednak coraz lepiej. Dużo pomagają mi treningi na torze - dodał.
Podczas niedawnej gali miniżużla Plutowski został nagrodzony tytułem "Super Twardziela". Nie ukrywa, że to go jeszcze bardziej motywuje do treningów. Jego idolem jest Bartosz Zmarzlik i podoba mu się styl jazdy trzykrotnego mistrza świata.
Plutowski jest zadowolony z tego, co oferuje mu Włókniarz Częstochowa. - Warunki do rozwoju są na najwyższym poziomie. Sztab szkoleniowy opiekuje się nami bardzo profesjonalnie. Cieszę się, że mogę uczyć się i przygotowywać do dalszej kariery w klubie z Częstochowy - stwierdził.
Czytaj także:
Niemcy ostro o przepisach: "To gów***** pomysł!". Rywale bronią Polaków i szukają plusów
Adrian Cyfer mówi, dlaczego zmienił klub i czego zabrakło Kolejarzowi do awansu. "Nie było nad czym się zastanawiać"