Niemcy ostro o przepisach: "To gów***** pomysł!". Rywale bronią Polaków i szukają plusów

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Lukas Fienhage (w kasku czerwonym)
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Lukas Fienhage (w kasku czerwonym)

Poznaliśmy kalendarz międzynarodowych rozgrywek żużlowych na sezon 2023. Wiele dyskusji wzbudziła decyzja o organizacji finału IMŚ na długim torze w Ostrowie Wielopolskim. Nie wszystkim zawodnikom się to spodobało.

Long Track, czyli wyścigi motocyklowe na długim torze przez niektórych błędnie określane żużlem na długim torze, bo łudząco przypomina klasyczną odmianę speedwaya, a różnicą na pierwszy rzut oka wydaje się być tylko długość torów.

Te przeznaczone do długiego toru liczą od 650 metrów do nawet kilometra. Mierzone są tak, jak żużlowe, metr od wewnętrznej krawędzi.

Kilka lat temu władze FIM postanowiły zmienić przepis dotyczący minimalnej długości toru w zawodach typu long track. Wpływ na taką decyzję miała m.in. chęć popularyzacji tej odmiany w krajach, gdzie nie ma długich torów, jak np. Polska.

ZOBACZ Czterech kandydatów na trenera reprezentacji. Wśród nich Nicki Pedersen!

W efekcie turniej na torze w Rzeszowie w 2013 roku był historyczny dla całej dyscypliny, bo zorganizowany na najkrótszym (392 metry) torze w tej rywalizacji. Na Podkarpacie zawodnicy przyjeżdżali jeszcze trzykrotnie i nie wszystkim to się podobało.

Różnice sprzętowe

Zawodnicy w rozmowie z WP SportoweFakty często podkreślali kwestie związane z różnicami sprzętowymi, jakie są między żużlem klasycznym a wyścigami na długim torze. Podstawową jest fakt, że maszyny przystosowane do tego rodzaju wyścigów posiadają skrzynię biegów oraz tylny amortyzator. Ponadto tylne koło ma 22 cale, a nie 19, jak w klasycznej żużlówce. Inna jest równie rama.

Krytyka Niemców

Dwukrotny mistrz świata (2014, 2016), Erik Riss mówił na łamach niemieckiej prasy, że long track niewiele ma wspólnego z długim torem, jeśli organizowane są imprezy na klasycznych torach. Jego zdaniem światowy czempionat tracił tym na swoim znaczeniu.

Podobnego zdania jest rodak Rissa, Martin Smolinski. Zawodnik Trans MF Landshut Devils w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że powinny zostać zachowane pewne standardy w przepisach wyścigów na długim torze.

- Jestem szybki na motocyklach do długiego toru na klasycznych owalach, więc nie stanowi to dla mnie problemu. Jednak "długi tor", to długi tor. To błąd w polityce wielkich szefów, aby startować na krótkich torach. Uważam, że IMŚ na długim torze nie powinny mieć krótszych obiektów niż 650 metrów. Wszystko inne nazywam po prostu wszechstronnymi wyścigami torowymi - powiedział Smolinski.

W podobnym tonie do swoich rodaków wypowiada się Lukas Fienhage. Dla 23-latka Rzeszów był akurat dosyć szczęśliwą lokalizacją, bo w 2020 roku zajął tam wysokie drugie miejsce, co pozwoliło mu świętować jedyny jak dotąd w karierze medal mistrzostw świata i to od razu ten z najcenniejszego kruszcu!

- Myślę, że to gówniany pomysł, aby po torach żużlowych jeździć z zawodami długiego toru. To tak samo, jak nie jeździmy motocyklami do żużla po długich torach. Po co więc jeździć po torach żużlowych motocyklami typu do long tracka? Nie mogę tego zrozumieć. Jestem całkowicie przeciwny jeździe na torach żużlowych, jak prawie wszyscy zawodnicy z Grand Prix - powiedział nam Fienhage, który ma za sobą kilka epizodów w polskich ligach, ale na razie nie udało mu się wybić w kraju nad Wisłą.

Martin Smolinski (kask zielony) ma na swoim koncie cztery medale IMŚ - złoto (2018) oraz trzy srebra (2012, 2019, 2021)
Martin Smolinski (kask zielony) ma na swoim koncie cztery medale IMŚ - złoto (2018) oraz trzy srebra (2012, 2019, 2021)

Nie są przekonani do krótkich torów Long track

Bardzo mocną nacją w wyścigach na długim torze są Francuzi, gdzie za sukcesami tej reprezentacji stoi przede wszystkim rodzina Tresarrieu. Najczęściej na podium mistrzostw świata stawał Mathieu Tresarrieu, który w swoim CV ma dwa tytuły (2017, 2022) oraz pięć brązowych medali (2007, 2016, 2018-2020).

- Ponieważ w Polsce nie ma odpowiedniego toru do takich zawodów, to uważam, że dobrym pomysłem jest jazda na takich obiektach. Jedynym problemem jest to, że nie możemy pokazać prawdziwej prędkości motocykli. Materiał na torze żużlowym też nie stanowi problemów, a na 400-metrowym torze może być nawet lepiej - powiedział nam najlepszy zawodnik długich torów.

Mathieu Tresarrieu zapytaliśmy również opinię dotyczącą nowej lokalizacji w kalendarzu FIM, czyli Stadionu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim. O ile rzeszowski tor niewiele dzieli np. od czeskich Pardubic, gdzie też odbywają się zawody długiego toru, o tyle ostrowski owal liczy zaledwie 372 metry. - Nie wiem, czy Ostrów jest dobrym wyborem, bo nigdy nie jeździłem na tym torze. Jednak dużo lepiej jest jeździć motocyklem typu long track po torze do tego przeznaczonym - dodał jeden z naszych rozmówców.

Za sprawą Erika Gundersena dyscyplina ta zaczyna się odradzać również w Danii, gdzie w latach 70. rozgrywano finał mistrzostw świata, a takie postacie, jak Alf Busk, Ole Olsen, Hans Nielsen, czy właśnie Gundersen należały do czołówki długiego toru.

- Jeśli chodzi o długi tor, to muszę być szczery i powiedzieć, że bardziej interesują mnie duże tory. Motocykle są stworzone do dużych, szybkich torów. Ja na przykład w Rzeszowie nie miałem dobrych wyników, ale mam nadzieję, że w Ostrowie uda mi się to odwrócić i zaliczyć dobre zawody. Nie sądzę, aby motocykle stworzone do długiego toru były dobre na mniejsze owale. Uważam też, że najlepsze wyścigi odbywają się na długich torach. Mam jednak nadzieję, że te zawody będą bardzo konkurencyjne i że uda nam się stworzyć wspaniałe widowisko - skomentował Jacob Bukhave.

Warto wspomnieć, że kilkanaście miesięcy temu treningi na maszynie przeznaczonej do dłuższych owali zaliczył m.in. Nicki Pedersen.

Zawody na długim torze bywają efektowne, ale muszą mieć ku temu odpowiednie warunki
Zawody na długim torze bywają efektowne, ale muszą mieć ku temu odpowiednie warunki

Promocja kluczem do nowych torów

W wyścigach na długich torach, ale i na owalach trawiastych nie brakowało przez lata polskich akcentów. Pierwszym Polakiem na arenie międzynarodowej był Adolf Słaboń, który w 1958 roku ścigał się w finale IME (protoplasta IMŚ - dop. red.) zajmując w niemieckim Muhldorf przedostatnią pozycję. Wyprzedził on tylko Norwega Basse Hveema. W późniejszych latach przewinęły się m.in. takie osoby, jak Tomasz Gollob, Jacek Gollob, Piotr Świst, czy Adam Łabędzki.

Jednak long track nigdy nie wzbudził większego zainteresowania w Polsce, poza pojedynczymi zrywami, kiedy organizowane były turnieje w Rzeszowie. Działało to jednak na zasadzie chwilowej fascynacji.

- Uważam, że ważne jest to, aby ścigać się na polskich torach, nawet jeśli te są krótsze, niż klasyczne długie tory liczące po tysiąc metrów. Polska jest największym krajem jeśli mowa o żużlu i dużych imprezach. Mam nadzieję, że w przyszłości większa liczba polskich zawodników spróbuje swoich sił na typowo długich torach, a kto wie, może kiedyś nawet powstanie u was długi tor. Mam taką nadzieję, bo uwielbiam polską atmosferę. Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, czy tor ma 400 metrów, czy też 1400. Ważne, aby pokazać światu, że long track istnieje i aby go promować - powiedział WP SportowymFaktom Kenneth Hansen, który w polskiej lidze reprezentuje barwy Unii Tarnów, a przed dwoma laty wywalczył wicemistrzostwo świata na długim torze.

W podobnym tonie do Duńczyka wypowiedział się reprezentant Holandii, Mika Meijer. Zawodnik ten stawia dopiero pierwsze kroki w tej odmianie wyścigów w lewo, ale ma swoje spostrzeżenia dotyczące organizacji zawodów na torach klasycznych.

- Myślę, że to świetny tor, który gwarantuje emocjonujące wyścigi. Zwłaszcza przy pięciu zawodnikach na torze, będzie dużo wyprzedzania. Nie ma dla mnie znaczenia, że jest taki krótki ten tor. Lubię mieć bliższy kontakt zamiast dużych przerw między zawodnikami. Właściwie, to prawdziwym mistrzem świata jest zawodnik, który potrafi jeździć na wszystkich torach, zarówno długich, jak i krótkich. Podoba mi się połączenie torów żużlowych i tych mających nawet po 1000 metrów - powiedział nam Holender.

W gronie naszych rozmówców nie zabrakło również specjalisty od wyścigów po torach trawiastych. James Shanes ma na swoim koncie trzy medale mistrzostw Europy w Grasstracku, dwa złote (2016, 2017) oraz jedno srebro (2015). Na długich torach na razie sukcesy mógł świętować tylko z drużyną narodową - złoto w 2015 i srebro w 2018 roku.

Co Brytyjczyk uważa o zawodach długiego toru na 372 metrowym torze w Ostrowie? - Z tego co się dowiedziałem, to tor jest dosyć szeroki i ma być lepszy dla motocykli na długi tor. Nie mogę się doczekać nowych wyzwań, jakie niesie ze sobą nowy tor. Osobiście jednak preferuję dłuższe tory - przyznał Shanes.

Kenneth Hansen jest jednym ze zwolenników long tracka w Polsce
Kenneth Hansen jest jednym ze zwolenników long tracka w Polsce

Przyszłość długiego toru w Polsce

Wydaje się, że ta dyscyplina nie przebije się w kraju nad Wisłą i ci, którzy pasjonują się tą odmianą jazdy w lewo, będą musieli zadowolić się pojedynczymi turniejami. Tym bardziej że posypała się niedawno powołana kadra narodowa. Do Stanisława Burzy jakiś czas temu dołączyli Adam Skórnicki oraz Marcin Sekula i choć nasza reprezentacja wystartowała w long Track of Nations, gdzie udało im się zająć siódme miejsce wyprzedzając Finów, to jednak nie przetrwała ona długo.

Skórnicki już w trakcie sezonu przyznał, że odpuszcza temat długich torów, a teraz wiemy, że z powodów zawodowych na ten sam krok decydują się Burza i Sekula. Jednak w ich przypadku możliwe są sporadyczne starty, chociażby w ostrowskim finale IMŚ.

Swoich sił próbował Mateusz Pacek, który zaliczył na razie jeden trening i pełnił rolę rezerwowego podczas zawodów IMŚ w Rzeszowie, ale czas pokaże, czy świętochłowiczanin zdecyduje się brnąć dalej w ten sport. Tym bardziej teraz, kiedy został de facto sam na placu boju.

Mateusz Pacek podczas treningu przed IMŚ na długim torze
Mateusz Pacek podczas treningu przed IMŚ na długim torze

Czytaj także:
Tym przekonali go działacze Kolejarza Opole. "To dla mnie duży plus"
Skończył studia i jest gotów na nowe wyzwania

Źródło artykułu: WP SportoweFakty