Żużel. Łowcy literek. Ten zawodnik był wykluczany aż siedem razy

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Adrian Gała
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Adrian Gała

Zawodnik w wyścigu żużlowym przy swoim nazwisku zapisać może nie tylko punkty, ale również litery. Te oznaczają różnego rodzaju wykluczenia i są równoznaczne z brakiem możliwości powiększenia swojego dorobku meczowego.

Nie brakowało w tym sezonie zawodników, którym z różnych przyczyn nie udawało się kończyć wyścigów do których wyjeżdżali na tor.

Sprawdziliśmy, którzy zawodnicy zapisywali na swoim koncie najwięcej konkretnych literek. A tych w sporcie żużlowym nie brakuje.

Defekty

We wszystkich trzech klasach rozgrywkowych ponad dwudziestu zawodników miało powyżej dwudziestu defektów w całym sezonie ligowym. Tu warto jednak pamiętać, że jeśli zawodnik sam z siebie zjedzie z toru, to również jest to klasyfikowane jako defekt. Nie zawsze musi to być spowodowane problemami sprzętowymi.

Najczęściej literka "d" w programach meczowych pojawiała się przy nazwisku zawodnika Cellfast Wilków Krosno, który w przyszłym sezonie pojedzie w PGE Ekstralidze w barwach Włókniarza Częstochowa, czyli u Franciszka Karczewskiego. Młodzieżowiec aż pięciokrotnie zjeżdżał do środka toru nim przejechał cztery okrążenia.

Cztery razy z powodu - oficjalnie defektu do mety nie dojeżdżał Oskar Polis (OK Bedmet Kolejarz Opole), a czołówkę uzupełnia pięcioosobowa grupa zawodników mająca po trzy razy wpisywane literki "d": Krzysztof Kasprzak, Norbert KrakowiakDimitri Berge, Mateusz Majcher, Lars Skupień.
 
Wykluczenia

Literkę "w" w programie zanotować można za różne przewinienia. Najczęściej takowa pojawia się przy okazji upadkach - zawodnika który nie zdołał podnieść się w czasie i opuścić toru oraz przy nazwisku tego, który spowoduje upadek swojego rywala lub czasem też i kolegi. Wykluczenie można jednak również złapać m.in. za: dwa ostrzeżenia (tzw. warning), przekroczenie limitu dwóch minut lub zły kolor kasku i niekompletny sprzęt.

Niechlubnym triumfatorem tej kategorii został Adrian Gała. Zawodnik Zdunek Wybrzeża Gdańsk aż siedmiokrotnie oglądał wyścigi z parku maszyn po wcześniejszym wykluczeniu i aż sześć razy po własnych upadach! Do tego dorzucił raz "w/su", czyli spowodowanie upadku rywala.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci grzmią po doniesieniach o premii. "To skandal"

Sześć razy wykluczany był Jakub Krawczyk, a na taki bilans złożyły mu się dwie literki "w" w PGE Ekstralidze oraz cztery w drugiej lidze. Najczęściej spowodowane to było upadkami (cztery razy), ale również za podwójne ostrzeżenie, a nawet i za przekroczenie dwoma kołami wewnętrznej części toru.

Wirtualne "podium" uzupełniają z pięcioma wykluczeniami Adrian Miedziński oraz Kenneth Hansen. Reprezentant Abramczyk Polonii Bydgoszcz niestety, ale każdą literkę "w" notował w związku ze swoimi upadkami. Z kolei u Duńczyka mieliśmy praktycznie wszystko, co przewiduje regulamin, bo: upadek, dwa ostrzeżenia za utrudnianie momentu startowego, przekroczenie limitu dwóch minut i wyjazd do jednego z biegów w złym kolorze kasku.

Po cztery wykluczenia zanotowało sześciu zawodników, a wśród nich m.in. Tobiasz Musielak. Zawodnik, który imponuje momentem startowym trzy razy zostawał odesłany z wyścigu do parku maszyn w związku z otrzymaniem dwóch ostrzeżeń. Uzupełnił je kontrowersyjną decyzją o spowodowaniu upadku Maksyma Borowiaka w Zielonej Górze podczas finału 1. Ligi.

Adrian Gała (kask czerwony) nie miał w tym sezonie szczęścia w lidze
Adrian Gała (kask czerwony) nie miał w tym sezonie szczęścia w lidze

Upadki

Litera "u" oznacza, że zawodnik po upadku z własnej winy na tyle szybko podniósł się z toru i opuścił go wraz z motocyklem udając się na murawę, że sędzia nie był zmuszony przerywać wyścigu. Takowe najczęściej notował Kacper Tkocz przy którego nazwisku upadek pojawił się czterokrotnie. Trzy razy z tego powodu biegów nie kończył inny rybniczanin, ale ścigający się na najniższym ligowym szczeblu, Lars Skupień.

Taśmy

Nie wszystkim zawodnikom udawało się utrzymywać nerwy na wodzy podczas procedury startowej. Część łapano na mikro ruchach, a innym zdarzało się wjechać, czy wręcz zerwać taśmę. Najczęściej czynili to zawodnicy z eWinner 1. Ligi Żużlowej na których koncie pojawiło się dziesięć takowych wykluczeń. Ponad połowę "wywalczyło" dwóch zawodników - Rafał Karczmarz i Rohan Tungate (po trzy).

Czytaj także:
Mógł zostać gwiazdą UFC, ale rzucił sporty walki dla żużla
Piąty zawodnik świata dostał tylko jedną ofertę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty