[tag=863]
Zdunek Wybrzeże Gdańsk[/tag] w ostatnich dniach musiało pogodzić się z faktem, że z klubem pożegnał się najbardziej utalentowany zawodnik młodego pokolenia na Pomorzu - Antoni Kawczyński.
Brązowy medalista SGP3 zdecydował wraz z rodzicami, że swoją dalszą przygodę z żużlem będzie kontynuował w For Nature Solutions Apatorze Toruń, w którego to barwach będzie mógł od maja ubiegać się o certyfikat żużlowy na motocyklu o pojemności 500cc.
Mama Kawczyńskiego w lokalnych mediach przyznała, że ubolewają nad tym, że w ich macierzystym klubie nie ma możliwości takiego rozwoju, jak w nowym zespole.
ZOBACZ "Samorządy opłacają światowy żużel". Ciekawa analiza eksperta
Po odejściu 14-latka pojawiły się głosy, że na ten sam ruch zdecydować się może kolejny wychowanek Wybrzeża ścigający się w klasie 250cc, Eryk Kamiński. Czy kibice faktycznie mogą mieć powody do obaw co do jego przyszłości?
- Eryk Kamiński przygotowuje się do sezonu pod okiem Jarosława Hulko i Eryka Jóźwiaka. Zgodnie z planem, na wiosnę przyszłego roku ma przystąpić do egzaminu na licencję żużlową. Wszelkie szczegóły jego startów w Wybrzeżu są ustalone i jeśli tylko jego forma sportowa będzie odpowiednia, w przyszłym sezonie zadebiutuje w rozgrywkach Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów - powiedział rzecznik prasowy klubu Rafał Sumowski.
Od lat kluby startujące w polskich rozgrywkach ligowych na pozycjach młodzieżowych musiały posiadać zawodnika krajowego. Przepis ten uległ zmianom w minionym sezonie w 2. Lidze Żużlowej, gdzie pojawiła się możliwość korzystania z zawodnika zagranicznego. Toczą się żywe dyskusje, aby na ten sam ruch zdecydować się w PGE Ekstralidze i eWinner 1. Lidze.
Marta Półtorak przyznała otwarcie, że wartym zainteresowania pomysłem jest to, by jedno z miejsc w składzie zajęli wychowankowie. W gdańskim Wybrzeżu takich zawodników z licencją Ż jest dwóch - Mateusz Łopuski i Jakub Kowalski. Kibicom marzy się, by z czasem dołączali kolejni.
- Dalsza przyszłość pozostałych adeptów zależy przede wszystkim od nich samych, od pracy jaką włożą w zimowe przygotowania i od tego, jak jej efekty oceni sztab szkoleniowy. Przed każdym z naszych młodych adeptów jeszcze bardzo wiele pracy, by zaistnieć na żużlowych torach - dodał Sumowski w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wiele klubów decyduje się zawierać długoterminowe umowy ze swoimi juniorami. Ci często podpisują kontrakty do 21. roku życia, a niektórzy czynią to jeszcze będąc adeptami w klasie 250cc. Czy po sytuacji z Kawczyńskim, Wybrzeże planuje iść podobnym śladem, co inne kluby?
- Zgodnie z obowiązującymi dziś przepisami każdy adept może podpisać umowę szkolenia tylko w jednym klubie i każda zmiana barw klubowych wymaga zgody klubu macierzystego. Zgodnie z polityką Zarządu GKŻ Wybrzeże, klub nie ustalał i nie zamierza ustalać cen zaporowych za naszych adeptów. Stawiamy na relacje partnerskie z rodzicami, a kwoty odstępnego po każdym roku szkolenia ustalane są indywidualnie. Chcielibyśmy, aby wszyscy kontynuowali swoją przygodę w naszym klubie. Natomiast wizja rozwoju, którą dzięki wsparciu z budżetu telewizyjnego, mogą przedstawiać dziś kluby ekstraligowe, jest często bardziej kusząca od naszej. Nie chodzi wyłącznie o warunki dla samego zawodnika, ale przede wszystkim całą otoczkę procesu szkoleniowego. Jakie to będzie miało przełożenie na rozwój zawodników, dowiemy się w przyszłości. My niezmiennie trzymamy kciuki za naszych wychowanków - przekazał nam Rafał Sumowski.
Czytaj także:
Prezes nie ukrywa, że mają u siebie talent
Przygoda ze Stalą Rzeszów była dla niego lekcją życia