Aktor, żołnierz i żużlowy mistrz świata. Na morzu odparł atak rekinów

Getty Images / Barratts/PA Images / Na zdjęciu: Lionel van Praag
Getty Images / Barratts/PA Images / Na zdjęciu: Lionel van Praag

Historia jego życia mogłaby posłużyć za filmowy scenariusz, sam zresztą zaliczył aktorski epizod. Walczył z Japończykami na Pacyfiku i był żużlowym mistrzem świata. 17 grudnia przypada 114. rocznica urodzin Lionela van Praaga.

W tym artykule dowiesz się o:

"Prowadził ciężkie i niebezpieczne życie na motocyklach. Żył zgodnie ze swoimi zasadami, których nigdy nie luzował" - pisał o nim kolega z frontu John Balfe w książce "And Far From Home".

Lionel van Praag urodził się 17 grudnia 1908 roku w Sydney. Dorastał na farmie, gdzie także doskonalił swoje umiejętności jazdy na motocyklu, który należał do jego ojca. Mówiło się o nim, że ma naturalne wyczucie i dryg do maszyn - jak się okazało, bardzo przydało mu się to w trakcie żużlowej kariery.

Szybki progres

Na tor trafił już w 1926 roku i od razu zaczął robić furorę w Australii i Nowej Zelandii. Niedługo po powołaniu do życia rozgrywek ligowych w Wielkiej Brytanii, również i on przybył na Wyspy.

ZOBACZ Faworyt do mistrzostwa Polski? Ekspert pod wrażeniem: Trzeba zadać pytanie, kiedy ostatnio był tak mocny zespół

Został zawodnikiem drużyny Wembley Lions, którą od razu poprowadził do podwójnej korony - zwycięstwa w Southern League oraz National Trophy, gdzie "Lwy" zdemolowały Stamford Bridge Brigands.

W międzyczasie zaczął uczyć się latać samolotem, aby w 1937 roku uzyskać licencję pilota, co miało spory wpływ na jego dalsze życie.

Mistrz świata

10 września 1936 roku odbył się pierwszy w historii finał Indywidualnych Mistrzostw Świata. Zawody te zastąpiły rozgrywane od 1929 roku Star Riders' Championship.

Do klasyfikacji łącznej zaliczano wynik z półfinału oraz turnieju finałowego. Po 26 punktów zgromadzili wtedy van Praag oraz Eric Langton. Autorzy książki "Dirt Track. Żużel lat przedwojennych" wspominali, że obaj zawarli wtedy układ.

Ten, kto będzie prowadził na pierwszym łuku, miał zostać mistrzem świata. Doszło jednak do upadku - van Praag liczył na wykluczenie rywala. Gdy do tego nie doszło zerwał umowę, ale... nie powiedział o tym Langtonowi. Niedługo później zdobył pierwszy i jedyny tytuł.

Lionel van Praag (fot. Fairfax Media via Getty Images)
Lionel van Praag (fot. Fairfax Media via Getty Images)

Aktor i żołnierz

"Australian Dictionary of Biography" podaje, że van Praag ze wzrostem 175 cm był wyższy od większości rywali, w dodatku uznawano go za bardzo przystojnego, z filmowym wręcz wyglądem.

W 1933 roku Australijczyk zadebiutował jako aktor w filmie "Money for Speed". W kolejnej dekadzie ponownie pojawił się na ekranie. Oszałamiającej kariery nie zrobił, ale zapisał się w historii kina.

Swoją historię napisał także podczas II wojny światowej. Był pilotem Royal Australian Air Force (RAAF). 26 stycznia 1942 jego samolot został zaatakowany przez Japończyków, wskutek czego przeprowadzone zostało wodowanie.

van Praag był ranny. Cała załoga przeżyła, choć musiała przetrwać ponad dobę w oceanie odpierając przy tym atak rekinów. Za bohaterską postawę żużlowiec został nagrodzony medalem od króla Jerzego.

Poszukiwał adrenaliny

Po wojnie wrócił do ścigania, zdobył nawet trzy medale mistrzostw Australii. Nigdy nie został jednak mistrzem kraju. Gdy definitywnie skończył karierę w wieku 43 lat, wciąż poszukiwał wrażeń.

Startował w wyścigach motorowodnych i to samodzielnie zbudowanymi łodziami. Był także pilotem samolotów. Zajmował się m.in. transportem zawodników i ich motocykli z Wielkiej Brytanii do Australii. Pracował również w pakistańskich liniach.

Na zasłużoną emeryturę przeszedł ostatecznie w 1968 roku, w wieku 60 lat. Niedługo później jego syn wylądował na wózku inwalidzkim wskutek wypadku, co mocno poruszyło mistrza świata. Lionel van Praag zmarł 15 maja 1987 roku z powodu rozedmy płuc. Pierwszy w historii żużlowy mistrz świata został wprowadzony do australijskiej sportowej Galerii Sław, nazwano jego nazwiskiem także jedną z ulic.

Czytaj także:
Arged Malesa przeszła zmiany. Ta para może zagwarantować im mocne otwarcie
Był jednym z ojców sukcesu PSŻ-u Poznań. Teraz mówi o celach na przyszły sezon

Komentarze (0)