Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Jak podsumowałby pan poprzedni sezon w swoim wykonaniu?
Kevin Fajfer, zawodnik SpecHouse PSŻ-u Poznań:
Na początku rewelacji nie było, ale od połowy sezonu wszystko fajnie się układało. Końcowy efekt był taki, że puchar został w Poznaniu i jesteśmy w pierwszej lidze. Z tego można się bardzo cieszyć.
20. Miejsce wśród najskuteczniejszych zawodników 2. Ligi Żużlowej i średnia 1,821. To dobry czy zły wynik?
Liczyłem na lepszą średnią, ale patrząc na to, jak na początku wszystko się układało, to można cię cieszyć z tego, jak to się skończyło.
Wspomniał pan o zwyżce formy w pewnym momencie sezonu. Co miało na to wpływ?
Zmiana silników. Można było zacząć wygrywać, nawet komplet punktów robić. Wtedy zaczął się kompletnie inny żużel. Można było skupić się na dobrej jeździe, a nie szukać w sprzęcie.
ZOBACZ Faworyt do mistrzostwa Polski? Ekspert pod wrażeniem: Trzeba zadać pytanie, kiedy ostatnio był tak mocny zespół
To znaczy, że ta baza sprzętowa na przyszły sezon już mniej więcej jest skompletowana?
To jest trochę niewiadoma. Jesteśmy w eWinner 1. Lidze, będą mocniejsi rywale i wtedy to pokaże nam, w którym miejscu jesteśmy i wszystko się okaże. W tym momencie nie idzie nic wywróżyć.
Jak układa się pana współpraca z Tomaszem Bajerskim? To jest osoba, która bardzo dużo pomaga w parku maszyn?
Na pewno jest dużo doświadczenia u trenera, które potrafi przekazać. Współpraca jest bardzo dobra i tylko można się cieszyć.
Waszym atutem wydaję się powtarzalny tor. Faktycznie jest tak, że możecie właściwie w ciemno ustawiać motocykle?
Co do meczów ligowych, to faktycznie, domowy tor był bardzo powtarzalny. Czasami może różnił się jakimiś detalami, ale to nie przeszkadzało nam i każdy wiedział od początku, co ma robić. To jest taki nasz atut i chciałbym, aby pozostał w przyszłym roku i żebyśmy nie gubili się na własnym torze.
Działacze, jak i trener mówią, że przede wszystkim będziecie chcieli wygrywać w spotkaniach domowych. Taki cel też przedstawiono w rozmowach z wami, zawodnikami?
Klub już mówił, że chcemy się utrzymać. Osobiście chciałbym wszędzie się dobrze pokazywać w każdym meczu i zdobywać odpowiednią liczbę punktów, żeby być zadowolonym.
Jak wyglądały rozmowy o przedłużeniu kontraktu? Były jeszcze jakieś inne opcje?
Miałem inne opcje, ale po prostu wiedziałem, jak to wygląda w Poznaniu i czego można się spodziewać. To, co jest powiedziane w klubie, to jest później. Nie ma żadnych problemów, więc chciałem zostać w tym klubie, szczególnie że weszliśmy do pierwszej ligi.
Były również oferty z innych pierwszoligowych klubów?
Nie, tylko z drugiej ligi.
Macie całkiem szeroki skład. Nie obawiasz się walki o miejsce w nim?
Wiadomo, że pojedzie lepszy. Każdy z nas jedzie dla dobra klubu. Trener wybierze tych, których będzie uważał za najszybszych. Rywalizacja jak najbardziej na tak, byle zdrowa.
Jak wyglądają przygotowania do sezonu?
Od grudnia zaczęliśmy treningi na siłowni na pełnej intensywności i będziemy oczekiwać, aż skończy się zima, żeby jak najwcześniej usiąść na motocykle.
W trakcie półfinału w Rawiczu zostałeś podobno uderzony w głowę. Możesz coś opowiedzieć o tej sytuacji?
Na kamerach było wszystko widać. Ktoś, kto nie powinien, wszedł na tor, uderzył mnie i tyle. Było, minęło. Kto miał dostać, ten karę dostał i tyle. Nie ma co wyciągać brudów na zewnątrz, ponieważ nikomu to nie jest potrzebne
Po meczu w Opolu powiedziałeś, że chciałeś sobie wpisać do CV awans do 1. Ligi. W takim razie co teraz chciałbyś tam jeszcze umieścić?
Chciałbym utrzymać stabilną formę, zarówno na domowym torze, jak i na wyjazdach, ponieważ teraz na wyjazdach było trochę gorzej. Chciałbym, żeby trener mógł śmiało mnie wpisywać w 14. lub 15. bieg.
Czytaj także:
- Żużel w środku warsztatu. Tak Janowski radzi sobie z brakiem jazdy
- Żużel. Zawodnik ROW-u Rybnik dostał zgodę na zmianę klubu