Żużel. Zawodnik GKM-u przed ogromną szansą. Czy zapisze się na kartach historii?

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Max Fricke

Przed sezonem 2023 Max Fricke przeniósł się z Zielonej Góry do Grudziądza. W najbliższym czasie czeka go rywalizacja o Indywidualne Mistrzostwo Australii, a ewentualny wywalczony tytuł byłby dla niego historycznym, czwartym z rzędu.

Stały uczestnik cyklu Speedway Grand Prix wie jednak, że czeka go niezwykle ciężka walka. Jeśli udałoby mu się tego dokonać, byłby on dopiero drugim Australijczykiem w historii speedwaya, który triumfował w swojej ojczyźnie cztery razy z rzędu.

Przed Maxem Fricke jednak bardzo trudne zadanie, ponieważ w stawce znalazł się Jason Doyle, który powrócił do tej rywalizacji po siedmiu latach. Dodatkowo w obsadzie nie zabraknie mistrzów z poprzednich lat, czyli Chrisa Holdera, Brady'ego Kurtza, Sama Mastersa oraz Rohana Tungate'a, a niezwykle groźny powinien być również Jack Holder. Czołowa piątka klasyfikacji końcowej wywalczy dodatkowo przepustkę do tegorocznych eliminacji Speedway Grand Prix.

Cztery finałowe rundy Indywidualnych Mistrzostw Australii odbędą się kolejno w Gillman (3 stycznia), Albury (7 stycznia), Kurri Kurri (9 stycznia) oraz Banyo na przedmieściach Brisbane (11 stycznia), gdzie zostaną wręczone medale i zostanie wyłoniony krajowy czempion. W latach 2019-2020 rywalizację w kilku finałach wygrywał właśnie Fricke. Zmagania w sezonie 2021 odwołano z powodu pandemii COVID-19, a 10 grudnia 2022 zwyciężył on po raz trzeci, tym razem w jednodniowym turnieju na torze w Gillman.

Może wyrównać osiągniecie wielkiego mistrza

Był to bez wątpienia potrzebny impuls do kolejnych dobrych występów, zwłaszcza że triumf w zeszłorocznych mistrzostwach odniósł on w swoim pierwszym starcie, po poważnej kontuzji której doznał w finale rozgrywek polskiej 1. Ligi. Przypomnijmy, że ten niefortunny wypadek miał miejsce 24 września 2022.

ZOBACZ "Ewolucja" w Grand Prix. Zmarzlik mówi o zmianie, którą chciałby u siebie wprowadzić w 2023 roku

Zawodnik wie, że musi być w szczytowej formie, aby wyrównać rekordowe osiągnięcie Billy'ego Sandersa, który zostawał mistrzem Australii kolejno w latach 1980-1983. Czeka go bowiem rywalizacja w najpewniej najmocniej obsadzonej serii finałowej w ciągu ostatniej dekady.

- Ta walka będzie niesamowicie trudna. W tej chwili mamy wielu dobrych zawodników, rywalizujących na światowym poziomie i każdy z nich weźmie w niej udział. To nie sprawia wcale, że tegoroczne mistrzostwa Australii będą jakkolwiek łatwe. Chłopaki, z którymi się zmierzę, są niezwykle uzdolnieni i wszyscy chcą odebrać mi mistrzowski tytuł - przyznaje Max Fricke dla strony fimspeedway.com.

Liczy się zabawa i obecność bliskich

Nowy nabytek klubu z Grudziądza przyznaje jednak, że triumf we wspomnianej rywalizacji nie jest najważniejszy. Przy tak długiej nieobecności w swojej ojczyźnie liczyć będzie się coś jeszcze.

Zdobędzie czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Australii z rzędu? Fricke może zapisać się na kartach historii
Zdobędzie czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Australii z rzędu? Fricke może zapisać się na kartach historii

- Jednocześnie będziemy tam po to, aby czerpać z tego radość. Dla nas wszystkich czymś miłym jest ściganie się ze wsparciem naszych rodzin i bliskich - każdy ma rzadką okazję do zobaczenia nas na torze na żywo. Poza nagrodą za zdobycie mistrzostwa Australii jest przy tym zatem również dużo zabawy. Celem jest dobra jazda i próba zdobycia tytułu, jednak poza tym są również inne rzeczy, jak choćby wywalczenie miejsca w kwalifikacjach do cyklu Speedway Grand Prix - dodaje zawodnik.

Chce wrócić do pełni formy

Fricke był zachwycony skompletowaniem mistrzowskiego hat-tricka 10 grudnia na obiekcie Gillman Speedway. W tych zawodach nie wystąpił jednak żaden z jego potencjalnych głównych rywali mistrzowskiej serii w styczniu 2023 roku, a Jaimon Lidsey doznał kontuzji w trakcie zawodów. Trzykrotny czempion przyznaje jednak, że nadal dochodzi do pełni sprawności po upadku, do którego doszło we wrześniu ubiegłego roku w Polsce.

- Miło było obronić tytuł. Wielu zawodników nie zdecydowało się startować w zeszłorocznych mistrzostwach. Ja zrobiłem to, aby utrzymać swoją serię. W moim CV nieźle wyglądają trzy zdobyte tytuły z rzędu. Ogólnie dobrze było wtedy wrócić na motocykl. Nie startowałem przed dłuższy czas, dlatego ten powrót do ścigania był czymś pozytywnym. Teraz jest już w porządku, a moje ciało czuje się ok. Nadal nabieram jeszcze trochę sił, ale wszystko przyjdzie z czasem. Do tegorocznej finałowej serii podejdę z otwartym umysłem. Muszę wrócić po kontuzji, dlatego teraz zobaczę, w którym miejscu jestem. Mam nadzieję, że w czasie mistrzostw będę mógł robić postępy i wrócić do takiego ścigania, do jakiego jestem przyzwyczajony - podsumował trzykrotny mistrz Australii, Max Fricke.

Czytaj także:
Poznaliśmy kolejny kalendarz imprez. W planie wydarzenia międzynarodowe
Kolejny fantastyczny występ Polaka w Argentynie

Komentarze (0)