[tag=19654]
Oskar Fajfer[/tag] urodził się w Gnieźnie w rodzinie o bardzo żużlowych tradycjach. Nic więc dziwnego, że zdał licencję w barwach miejscowego Startu. Macierzysty klub reprezentował w swoich pierwszych trzech sezonach, notując średnie na poziomie 1,000-1,200 i mając swój udział w awansie gnieźnian w 2012 roku.
PGE Ekstraliga dość brutalnie jednak zweryfikowała drużynę z Gniezna, która wygrała trzy spotkania, jedno zremisowała, a czternaście przegrała, przez co zamknęła ligową tabelę. Fajfer w 18 meczach zdobył z bonusami 86 punktów, co dało średnią 1,162. W tym samym sezonie gnieźnianin wystąpił też w czterech spotkaniach na zapleczu, reprezentując GKM Grudziądz. Tam osiągnął niezłą średnią, bo 1,905 w 21 biegach, ale był nieklasyfikowany.
Liczby te może nie powalały, lecz pozwalały myśleć o Fajferze jako o solidnym juniorze. Z takiego założenia wyszedł Unibax Toruń, który ściągnął go do siebie na dwa ostatnie sezony wieku młodzieżowca. Ten pierwszy wypadł dość okazale, ze średnią 1,578, ale drugi już znacznie słabiej, przez co zawodnik nie przebił się do krajowe czołówki.
ZOBACZ Prezes Włókniarza z aspiracjami politycznymi? Ta odpowiedź mówi wszystko
Kolejne sezony spędził w Gdańsku (2016-2018), by następnie na cztery lata wrócić do Gniezna. W sezonie 2022 ze swoją drużyną zaliczył jednak spadek do II ligi, choć sam wykręcał liczby na poziomie 2,000 punktu na bieg. Jako 13. zawodnik klasyfikacji 1. Ligi znalazł uznanie w oczach ebut.pl Stali Gorzów, która potrzebowała kogoś w miejsce Bartosza Zmarzlika.
Nikt oczywiście nie łudzi się, że Oskar Fajfer zastąpi trzykrotnego mistrza świata. Więcej na swoje barki wziąć musi cała drużyna. W Gorzowie pozostali Szymon Woźniak, Anders Thomsen i Martin Vaculik. To ten ostatni jest teraz kreowany na lidera, ale pozostali będą musieli mu pomagać zdecydowanie bardziej. Nie było może tak, że Zmarzlik ciągnął zespół za uszy, ale był wartością nieocenioną. Nie tylko z uwagi na punkty, ale też atmosferę.
W Gorzowie zawodnicy są od lat i tworzą paczkę zgranych kumpli, do których teraz dokoptowano Fajfera. Ten będzie musiał się odnaleźć w nowej rzeczywistości, a sezon 2023 trzeba też potraktować jako weryfikację czy po latach na zapleczu i kilku próbach na najwyższym szczeblu ostatecznie nadaje się do PGE Ekstraligi.
Oskar Fajfer miał już okazję spotkać się z gorzowskimi kibicami, biorąc udział w jednym z biegów organizowanych w mieście czy też wcielając się w rolę sprzedawcy w klubowym sklepiku. Z kolegami będzie zaś integrował się niedługo w Finlandii. Najważniejsze jednak przed nim. Będzie miał bowiem niewiele czasu na odkrycie toru na Stadionie im. Edwarda Jancarza.
Przykłady kilku zawodników pokazały jednak, że jeśli mu się to uda i okiełzna tajemnice tego owalu, to może na dłużej zaistnieć na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Dość wymienić Nielsa Kristiana Iversena i Mateja Zagara. Nie sposób nie wspomnieć o Tomaszu Gollobie, który sam niejednokrotnie powtarzał, że gorzowski tor przysłużył się zdobyciu przez niego złota IMŚ w 2010 roku.
Czytaj również:
Miał zakończyć karierę. Teraz może zostać kluczowym zawodnikiem Stali
Do trzech razy sztuka Lebiediewa w PGE Ekstralidze. To poważny kandydat do wtórowania Doyle'owi