Żużel. Imponuje mu spokój klubowego kolegi. Widzi Włókniarz w finale PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Śmigielski
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Śmigielski

Młodzi żużlowcy u progu swojej kariery za wzór do naśladowania wybierają różnych zawodników. U juniora Włókniarza, Bartosza Śmigielskiego tymi największymi idolami nie są Zmarzlik, czy Gollob, a Jakub Miśkowiak.

Bartosz Śmigielski jest jednym z najmłodszych stażem wychowanków Włókniarza Częstochowa. Licencję uzyskał 28 września ubiegłego roku w Opolu, ale miał już możliwość odjechać dwa treningowe turnieje w Częstochowie oraz oficjalnie zadebiutował przy okazji Otwartych Mistrzostw Śląska w Rybniku.

Przygoda Śmigielskiego z żużlem zaczęła się tak, jak u większości młodych chłopaków, czyli od roli kibica i wizyt na stadionie u boku taty. A kiedy pojawił się pomysł, by z trybun przenieść się na tor?

- Wszystko zaczęło się w 2017 roku, kiedy to zobaczyłem ogłoszenie o naborze do częstochowskiej szkółki żużlowej. Rodzice na początku nie byli przekonani co do rozpoczęcia moich jazd na żużlu, ale po kilku rozmowach udało mi się ich przekonać - powiedział Śmigielski w rozmowie z WP SportoweFakty.

Specyficzna maszyna

Junior Włókniarza jakiś czas temu w rozmowie z klubowymi mediami przyznał, że motocykl żużlowy jest specyficzną maszyną, którą trudno na początku połapać. Co miał konkretnie na myśli i ile czasu zajęło mu załapanie podstaw na tyle, by płynnie pokonać cztery okrążenia częstochowskiego toru?

ZOBACZ Świącik szczerze o Drabiku. "Wykreował swoją osobowość". W tle kulisy transferu do Wrocławia

- Zgadza się, motocykl żużlowy jest specyficzną maszyną, bo jest zrobiony na sztywno. Jego masa względem mocy jest bardzo mała, a jak wiadomo, nie ma hamulców i może sprawiać lekki dyskomfort. Szczerze mówiąc, to mi zajęło to jakieś pół sezonu, a potem zostało szlifowanie umiejętności oraz dążenie do powiększania doświadczenia. Zdecydowanie łatwiej jest jednak opanować motocykl crossowy.

Junior przyznał, że w jego postawie mankamentów jest wiele, a na wiosnę czeka go intensywna praca nad momentem startowym oraz walką ze stresem. Kiedy to opanuje, to i jego wyniki powinny być znacznie lepsze. Ważne jest to, że może liczyć na pomoc wielu bardziej doświadczonych osób.

- Z trenerami pracuje mi się bardzo dobrze i pomagają we wszystkim, a szczególnie wtedy, kiedy idzie słabiej. Bardzo dużo dają też rozmowy z podstawowymi zawodnikami, co też jest pomocne i na pewno motywuje do cięższej pracy każdego młodego chłopaka - skomentował Śmigielski.

Mistrz świata idolem

16-latek tak samo, jak jego koledzy ma swoich ulubionych zawodników, z których stara się czerpać wzorce. W przypadku Śmigielskiego idolem jest były mistrz świata juniorów, który w sezonie 2023 zadebiutuje wśród seniorów, Jakub Miśkowiak.

- Imponuje mi tym, jak zachowuje spokój między wyścigami, kiedy przegra wyścig. To jest czas na to, by rozmawiać z teamem. Ma również bardzo duży szacunek do przeciwników. Jednak nie tylko Kuba jest moim idolem, bo w tym gronie są również Leon Madsen i Oskar Polis. Kuba jest jednak tym największym - mówił nasz rozmówca.

Częstochowianin wziął udział w ubiegłym sezonie w trzech turniejach. Dwa z nich były czysto szkoleniowe na obiekcie przy ul. Olsztyńskiej, a oficjalnym debiutem były Otwarte Mistrzostwa Rybnika. Śmigielski wywalczył w nich cztery punkty (wyniki TUTAJ).

- Wspominam ten dzień bardzo dobrze. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nie jestem jednak za bardzo zadowolony ze swojej postawy, bo nie pokazałem tego, co chciałem. Cieszę się jednak, że wystartowałem i zdobyłem bardzo cenne doświadczenie - skomentował żużlowiec.

Ten rok dla Śmigielskiego upłynie pod znakiem nauki i zbierania szlifów na torach w całym kraju. Będzie miał ku temu okazję przy okazji różnych imprez dla zawodników do 21. roku życia. - Skupiam się na rozgrywkach U-24 Ekstraligi. Głównym celem jest progres i to, by dobrze prezentować się przed kibicami, ale z tyłu głowy na pewno jest myśl, by pojawić się pod numerem ósmym lub szesnastym w PGE Ekstralidze - przyznał.

Juniora zapytaliśmy również o to, jak ocenia ruchy transferowe swojego macierzystego klubu, w którym to doszło do wymiany Bartosza Smektały na Maksyma Drabika oraz Fredrika Lindgrena na Mikkela Michelsena.

- Na plus. Jeśli nie spotka nas pech, to myślę, że finał jest nasz, a jeśli wszystko dobrze zagra, to że uda nam się wywalczyć złoty medal. Najgroźniejszym rywalem zdecydowanie powinien być Motor Lublin, który ma mocnego Dominika Kuberę, a ponadto pozyskali najlepszego żużlowca świata, Bartosza Zmarzlika. Zobaczymy jednak, jak to się ułoży - zakończył Bartosz Śmigielski.

Czytaj także:
W Lesznie rośnie kolejny talent. 14-latek już jest w światowym TOP
Dzięki Wardowi spełni swoje marzenie. To on zaaranżował kontrakt w klubie z PGE Ekstraligi

Komentarze (1)
avatar
DonLemon ACM and CKM
28.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oklaski dla red. Kuczery za silną pozycję w walce w ramach Festiwalu Hipokryzji. Nasmarowana cała masa artykułów z podpalaniem kibiców i działaczy do wykluczania rosyjskich żużlowców, włącznie Czytaj całość