Adam Zasimowicz: W ubiegłym tygodniu zanotowałeś upadek w Poznaniu. Jak do niego doszło?
Sławomir Musielak: Był to w zasadzie mój ostatni bieg zawodów. Na wejściu w łuk wpadłem w koleinę i upadłem, a zawodnik jadący za mną po prostu przejechał mi po nodze.
W wyniku upadku masz nogę w gipsie. Pierwsze doniesienia mówiły o złamaniu. Jak aktualnie wygląda stan kontuzjowanej nogi?
- Dokładnie, pierwsze doniesienia mówiły o tym, że noga jest złamana, ale po pierwszych badaniach okazało się, że nie jest aż tak źle. Jest natomiast problem ze ścięgnami kolanowymi. Lekarze postanowili włożyć mi nogę w gips i przez dwa tygodnie będę musiał poruszać się o kulach i to tylko w domu. Dalsze leczenie będzie jednak prowadzone w Lesznie.
Czy planujesz odbyć w tym roku jeszcze jakieś treningi na torze?
- Jeżeli lekarze pozwolą mi na to, abym wyjechał na tor, to na pewno będę chciał przejechać jeszcze w tym roku kilka kółek i zakończyć sezon na motocyklu.
Mimo pechowego zakończenia sezonu, możesz go chyba uznać za udany?
- Myślę, że tak. Ten sezon był owocny w sukcesy z czego jestem bardzo zadowolony. Co najważniejsze był lepszy od poprzedniego. Było kilka dobrych występów w moim wykonaniu, ale także i tych słabszych nie brakowało niestety. Jestem pewien, że mogło by być jeszcze lepiej. Teraz będzie czas, aby poukładać pewne sprawy, aby w przyszłym roku było jeszcze lepiej a o to nie będzie łatwo.
Co uznasz za największe rozczarowanie w tym sezonie w twoim wykonaniu?
- Myślę, że był to finał Brązowego Kasku, gdzie zająłem najgorsze dla sportowca, czwarte miejsce. Była szansa na drugie, ale tego nie wykorzystałem.
Jeździłeś dużo w imprezach młodzieżowych, w lidze było już jednak gorzej. Czy nie uważasz, że lepsze dla twojego rozwoju byłyby częstsze starty w I lidze w innym klubie oraz jazda w młodzieżówkach w barwach Unii?
- Teraz po zakończonym sezonie można tak powiedzieć, że byłoby lepiej gdybym startował w I lidze, a zawody młodzieżowe jeździł w Lesznie. Myślałem, że jestem gotowy na starty w Ekstralidze, ale niestety dla mnie i dla klubu tak nie było. Jest teraz czas na zastanowienie co dalej. Nie będziemy płakać nad rozlanym mlekiem tylko trzeba wziąć się do pracy, żeby było lepiej.
Zdobyłeś w tym roku kilka medali, który jest dla Ciebie najważniejszy?
- Myślę, że srebrny medal Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski jest tym najcenniejszym w mojej kolekcji. Przed zawodami brałem ten wynik w ciemno, ale udało się wywalczyć dobry wynik.
Unię od dwóch sezonów prowadzi Czesław Czernicki, jak układa Ci się współpraca z tym szkoleniowcem?
- Ja osobiście dobrze dogaduję się z naszym trenerem i nie ma między nami jakiś konfliktów. Myślę, że same wyniki leszczyńskich juniorów w tym roku ukazują jak ciężką pracę i pomoc włożył w nas trener. Starał się jak mało kto, by te wyniki były bardzo dobre.
Przed nami finał Ekstraligi. Kto wg Ciebie zostanie mistrzem Polski?
- Myślę, że w tym roku mamy bardzo ciekawy i emocjonujący finał. Spotykają się dwie bardzo wyrównane drużyny i na brak emocji na pewno nie będziemy narzekać. A kto zostanie mistrzem Polski zobaczymy.
Kibice często wspominają twój upadek z Grudziądza i roczną przerwę w startach. Czy uważasz, że gdyby nie ten upadek, byłbyś teraz żużlowcem z o wiele większymi umiejętnościami?
- Na pewno szkoda tego całego straconego sezonu, ale może właśnie tak miało być. Nie ma co gdybać, bo czasu i tak nie cofniemy. Przy okazji chciałbym podziękować moim sponsorom: firmom Almark, Agromix, DPD Polska, Techkram, Radiu Elka i Panu Romanowi Lewickiemu, firmie Budo-Mont z Osiecznej, firmie Iveco Kępka, Remix, Gama, Inter Moto Plus ze Śremu, Fabryce okien i drzwi Plast-Profil i zachęcić kolejnych do współpracy w przyszłym roku. Serdecznie dziękuje także Rafałowi Konopce i Waldkowi Kałużnemu, a także działaczom SSA Unia Leszno i całej rodzinie.
Sławomir Musielak sezon 2009 zakończył kontuzją