To on pomógł Rosjaninowi dostać polski paszport. "Jego postawa nie budziła wątpliwości"

Instagram / tarasenko_701 / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko
Instagram / tarasenko_701 / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko

Wadim Tarasienko otrzymał polski paszport. Ważną rolę w tej sprawie odegrał prezes Rządowego Centrum Legislacji Krzysztof Szczucki, który w rozmowie z WP SportoweFakty zdradza, dlaczego zaangażował się w pomoc zawodnikowi.

Przypomnijmy, że Wadim Tarasienko nie mógł startować w ubiegłym roku w żużlowej PGE Ekstralidze, bo po wybuchu wojny w Ukrainie Polski Związek Motorowy zdecydował, że nie będzie potwierdzać do jazdy obywateli Rosji i Białorusi. 28-latek jednak od początku potępiał działania Władimira Putina i z tego powodu musiał liczyć się z konsekwencjami w swojej ojczyźnie.

Tarasienko przez cały rok pracował jako mechanik w teamie Kacpra Pludry z ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a poza tym kontynuował starania o polski paszport, które rozpoczął na długo przed wybuchem wojny. W ostatnim czasie sprawa przyspieszyła i Tarasienko otrzymał polski paszport.

- Wszystkie procedury zostały dochowane, tak jak w przypadku każdego innego człowieka, który stara się o polskie obywatelstwo. Moja rola polegała na dołączaniu dobrego słowa na temat Wadima na różnych etapach tej sprawy. Zapewniam jednak, że on został dokładnie sprawdzony, tak jak ma to zawsze miejsce w takich sytuacjach - mówi nam Krzysztof Szczucki, prezes Rządowego Centrum Legislacji, który mocno zaangażował się w sprawę Wadima Tarasienki.

- O jego sytuacji poinformował mnie Zbigniew Leszczyński, który jest głównym sponsorem GKM-u. To on powiedział, że jest taki zawodnik, który od 10 lat mieszka w Polsce, ma polską żonę, a z nią córkę, a więc nie jest tu na chwilę. Poza tym Wadim został mi przedstawiony jako osoba prezentująca antyputinowskie nastawienie w stosunku do tego, co robi obecnie Rosja w Ukrainie - tłumaczy Szczucki.

ZOBACZ Darcy Ward mocno o Chrisie Holderze: od czasu mojego upadku, nie wrócił na swój poziom

Znany prawnik następnie sprawdził dokładnie wszystkie informacje na temat Tarasienki. - Postawa tego sportowca nie budziła w mojej ocenie najmniejszych wątpliwości. On nawet na moment nie zrobił w kroku w tył i z niczego się nie wycofywał. W związku z tym pomyślałem, że warto się zaangażować, bo należy pokazać, że w Polsce mamy Rosjan, którzy chcą być Polakami i którzy odcinają się od działań Władimira Putina. Poza tym Wadim Tarasienko o polski paszport zaczął starać się znacznie wcześniej, co moim zdaniem jasno pokazuje, jakie miał intencje. Po prostu formalnie chciał zostać Polakiem - wyjaśnia Szczucki.

Dodajmy jednak, że mimo otrzymania polskiego paszportu sprawa Tarasienki nie jest do końca klarowna. Nadal nie wiadomo, czy zawodnik będzie traktowany w PGE Ekstralidze jako zawodnik krajowy, bo w 2020 roku PZM wprowadził przepis o trzyletniej karencji dla żużlowców zmieniających obywatelstwo. Część prawników zwraca jednak uwagę, że takie zapisy mogą być niezgodne z konstytucją RP. Co na ten temat sądzi Szczucki, który w przeszłości pracował w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich?

- Nie jestem specjalistą w zakresie regulaminów żużlowych, choć o trzyletniej karencji słyszałem. Opowiadam się za tym, żeby w tych szczególnych okolicznościach interpretować przepisy w duchu prokonstytucyjnym i proobywatelskim. W językowych granicach przepisów można odnaleźć różne znaczenia. Poza tym są też pozajęzykowe metody wykładni. Jeśli zatem regulamin nie jest precyzyjny, to w mojej ocenie należy szukać pozytywnego rozwiązania tej sprawy. Wadim Tarasienko nie jest przecież kimś, kto nagle zapragnął zostać Polakiem. Starał się o to od dawna, więc inne podejście do tematu jest dla mnie nieadekwatne - podsumowuje.

Zobacz także:
Łzy w oczach Rosjanina