To pierwszy tak radykalny głos w debacie o rozszerzeniu rozgrywek PGE Ekstraligi. Nie można go jednak lekceważyć, bo prezes jednego z najlepszych polskich klubów podaje szereg argumentów, który wskazuje na to, że rozszerzenie elity do 10 zespołów w 2026 roku może okazać się reformą spóźnioną i nie oddawać bieżących potrzeb dyscypliny.
- Ciągle mówimy o rozszerzeniu PGE Ekstraligi do 10 drużyn, ale moim zdaniem w perspektywie 2026 roku trzeba myśleć już nie o 10, a o 12 drużynach w elicie. W I lidze już teraz jest kilka drużyn gotowych do jazdy w najlepszej żużlowej lidze świata, a przecież za kolejne trzy lata chętnych będzie jeszcze więcej. Teraz jest jednak idealny czas na taką dyskusję, 10-zespołowa liga wyglądałaby dobrze, ale dlaczego nie przemyśleć o jeszcze odważniejszej reformie - przyznaje prezes i właściciel Włókniarza Częstochowa, Michał Świącik.
To kolejny ciekawy postulat po tym, gdy wyszło na jaw, że władze Canal+ stoją na stanowisku, by wydłużyć sezon żużlowy w Polsce co najmniej o półtora miesiąca. Można tylko przypuszczać, że rozszerzenie PGE Ekstraligi do 12 drużyn spotkałoby się z jeszcze większym entuzjazmem głównego nadawcy żużlowej ligi. Meczów byłoby tak dużo, że spotkania można byłoby również rozdzielić pomiędzy wszystkich zainteresowanych nadawców, czyli nie tylko Canal+ i Eleven Sports, ale także choćby Discovery, które mocno walczyło o prawa w ostatnim przetargu.
- Jestem pewny, że na rozszerzeniu rozgrywek skorzystają wszyscy. Zadowoleni będą przedstawiciele telewizji, którzy dostaną nieporównywalnie większą liczbę transmisji żużlowych na najwyższym poziomie. Klubom łatwiej będzie pozyskiwać sponsorów, gdy zamiast 14, w rundzie zasadniczej będą rozgrywały 22 mecze. Wygrane będą także ośrodki z I i II ligi, które po reformie mogłyby startować wspólnie w jednych rozgrywkach. Dzięki temu każdy z klubów miałby ułatwioną drogę do elity, a sam prestiż I ligi pozwoli budować lepszą pozycję danego klubu w swoim mieście. To z kolei przełoży się na negocjacje z władzami miasta, poziom infrastruktury stadionowej i pomoże w rozmowach ze sponsorami - wymienia argumenty Świącik.
ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"
Cała dyskusja dotyczy 2026 roku, bo właśnie wtedy zacznie obowiązywać nowy kontrakt telewizyjny. Obecna umowa kończy się w 2025 roku, a jej zapisy wykluczają poważniejsze modyfikacje w formacie rozgrywek. Reforma mogłaby więc wejść w życie właśnie wraz z nowym trzy lub czteroletnim kontraktem telewizyjnym. To oczywiście wiązałoby się z proporcjonalnym podwyższeniem wartości dotychczasowej umowy telewizyjnej, która opiewa na 60,5 mln złotych.
- Jeśli chcemy żeby żużel się rozwijał, to musimy myśleć przyszłościowo. Tak zrobiono w innych ligach w Polsce (choćby w siatkówce, piłce ręcznej i piłce nożnej) i jakoś nie widać, by ktoś brał pod uwagę ponowne zmniejszanie tych lig. Nie mamy się czego bać, bo klubom z Zielonej Góry, Bydgoszczy, Rybnika, Ostrowa, czy Łodzi brakuje niewiele, by być w gronie najlepszych. Moim zdaniem warto przemyśleć, żeby w perspektywie 2026 mówić o jeszcze radykalniejszym poszerzeniu ligi. 12 drużyn, to mogłaby być optymalna liczba do utrzymania wysokiego poziomu sportowego oraz wydłużenia sezonu - dodaje Świącik.
Szukamy współpracowników! Dołącz do redakcji żużlowej WP SportoweFakty! -->>
Koncepcja działacza zdaje się idealnie komponować do pierwotnego pomysłu władz PZM, które zakładały, że przy rozszerzeniu PGE Ekstraligi doszłoby do połączenia I i II ligi. Trzeci poziom rozgrywkowy miałby być z kolei półamatorski i otwarty także na drużyny z zagranicy, które dysponują niezbyt wysokim budżetem (wystarczyłoby uzbierać milion złotych).
Tak radykalne rozszerzenie rozgrywek PGE Ekstraligi, oczywiście nie mogłoby się obyć bez poważnych zmian w innych obszarach. Chodzi przede wszystkim o formułę rozliczania się z zawodnikami. Ze względu na wiekszą liczbę meczów być może konieczne byłoby przemyślenie ryczałtowego opłacania żużlowców. Problemem mogłaby się też okazać liczba zawodników na najwyższym poziomie potrzebna do obsadzenia kadr 12 ekstraligowych drużyn.
- Oczywiście warto rozmawiać o zagrożeniach, bo takie rozszerzenie rozgrywek sprawiłoby, że konieczna byłaby reforma finansów, być może zmiana systemu rozliczania się z zawodnikami. Rozwiązań może być wiele. Przydałby się na przykład KSM, by wyrównać potencjał drużyn i uniknąć powstania ligi dwóch prędkości. Moim zdaniem warto wziąć to mocno pod uwagę, by za kilka lat nie żałować - dodaje na zakończenie Świącik.
Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Sprawa Jamroga ciągnie się trzeci miesiąc. O co chodzi?
Miedziński wkrótce otrzyma oferty