Przewidział problemy polskiej federacji. Teraz radzi działaczom, jak wyjść z kłopotu. "Wojna nie zwalnia od myślenia"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wadim Tarasienko

W piątek przedstawiciele biura Rzecznika Praw Obywatelskich podjęli interwencję w sprawie kontrowersyjnych przepisów PZM. Chodzi o możliwą dyskryminację Rosjanina Wadima Tarasienki, ze względu na okres posiadania przez niego polskiego obywatelstwa.

Jako pierwszy taki scenariusz przewidział znany gorzowski prawnik, Jerzy Synowiec, który już dwa tygodnie temu alarmował, że przepisy zawarte w regulaminie PZM nie są zgodne z Konstytucją RP i mogą być podstawą procesu sądowego, w którym pokrzywdzony zawodnik będzie mógł żądać wysokiego odszkodowania.

Problem pojawił się, gdy Wadim Tarasienko otrzymał niedawno polski paszport i dostał szansę na powrót do startów w żużlowej PGE Ekstralidze. Zgodnie z przepisami PZM, żużlowiec przez najbliższe dwa lata nie będzie jednak brany pod uwagę jako Polak i nie będzie liczył się do wypełnienia regulaminowego limitu czterech krajowych żużlowców w składzie. To zmniejsza jego szanse na regularne występy w tegorocznej PGE Ekstralidze. Klasowych Polaków jest znacznie mniej niż obcokrajowców, dlatego nie mają oni problemów z miejscem w składzie i często są w stanie wynegocjować wyższy kontrakt.

- PZM nie ma żadnego interesu w kontynuowaniu tego sporu, więc najrozsądniej byłoby przeprosić za całe zamieszanie i od razu pozwolić Tarasience na starty jako Polakowi. Rzecznik Praw Obywatelskich stoi w hierarchii prawnej nieco wyżej od PZM i jego przedstawiciele wiedzą, co robią. Na miejscu PZM nie zastanawiałbym się ani chwili i napisał w odpowiedzi na pismo, że przekonują mnie argumenty RPO - komentuje najnowsze informacje w tej sprawie Jerzy Synowiec.

ZOBACZ Żużel. Piotr Pawlicki grzmi po słowach tunera. "Nie zachował się wobec mnie fair!"

Rzecznik Praw Obywatelskich zaalarmowany całą sytuacją, podjął interwencję i wysłał już specjalne pismo do prezesa Polskiego Związku Motorowego Michała Sikory, w którym prosi o wyjaśnienie powodów wprowadzonych ograniczeń dla niektórych zawodników. Sprawa jest poważna, a władze PZM mają teraz 30 dni na odpowiedź.

- Jeśli wyjaśnienia nas nie przekonają, to będziemy zachęcać do zmiany tego rozwiązania. Gdyby i to nie dało efektu, to możemy korzystać z innych środków, takich jak zawiadomienie Ministerstwa Sportu - mówi mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Mirosław Wróblewski, Dyrektor Zespołu Prawa Konstytucyjnego, Międzynarodowego i Europejskiego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Trwająca za naszą wschodnią granicą wojna nie zwalnia nikogo od myślenia. Nie możemy tworzyć przepisów wewnętrznych, które są w tak jawny sposób sprzeczne z Konstytucją RP. To już zresztą nie pierwszy raz, bo warto przypomnieć, że jeszcze kilka miesięcy temu PZM chciał blokować innych obywateli Polski, którzy mają podwójne obywatelstwo. Dla federacji motorowej będzie lepiej jak zajmie się sportem, a nie tworzeniem wątpliwych przepisów - dodaje Synowiec.

Mateusz Puka, dziennikarz WP Sportowefakty

Czytaj więcej:
Żużel cierpi przez złe zarządzanie?
Władze GKSŻ wyjaśniają sytuację z brakiem medalu